W tej chwili, jeśli na numer alarmowy 997, 998, 999 czy 112 dzwoni osoba, która zdąży tylko wezwać pomoc i się rozłączy lub po prostu nie wie, gdzie się znajduje, policjant czystrażak musi wykonać wiele czynności, aby ją zlokalizować. Wklepuje numer, loguje się do specjalnego programu, sprawdza, jaki operator zrealizował to połączenie, i z bazy operatora pobiera lokalizację. "Zajmuje to jednak trochę czasu, a w niektórych przypadkach liczą się sekundy" - mówi rzecznik prasowy Urzędu Komunikacji Elektronicznej Jacek Strzałkowski.

Reklama

>>> Telefon komórkowy uratował im życie

Teraz ma się to zmienić. UKE pracuje nad projektem stworzenia bazy, która znacznie ten proces przyspieszy. "Osoba, która wybierze numer alarmowy, od razu będzie lokalizowana" - mówi Strzałkowski. Oznacza to, że ratownik, rozmawiając z wzywającym pomocy, jednocześnie będzie widział jego numer i dane geograficzne, a tym samym adres.

Baza ma być pomocna także w identyfikowaniu fałszywych alarmów. "Ktoś mówi, że w szkole jest bomba, a ratownik widzi, że znajduje się on w mieszkaniu i wie, że w pobliżu nie ma żadnej szkoły. To ułatwi sprawdzenie alarmu" - wyjaśnia rzecznik.

Baza ma być uruchomiona w 2010 roku. Projekt w większości sfinansuje Unia Europejska.

>>> Jedna ładowarka do wszystkich komórek

UKE chce też ułatwić życie wszystkim, którzy korzystają z telefonów i internetu. Do końca roku powstanie strona internetowa z urzędową porównywarką ofert różnych operatorów. "Na rynku jest tyle ofert, różnych promocji i opcji, że zwykły człowiek bardzo łatwo może się pogubić, dlatego chcemy pomóc w wyborze " - mówi Strzałkowski.

"Trzeba będzie zdecydować: jaki chcemy abonament, ile minut potrzebujemy, ilu SMS-ów. Podobnie z internetem i telewizją, a wyszukiwarka pokaże najlepszą dla nas ofertę na rynku.Kalkulator będzie obiektywny i na bieżąco aktualizowany" - zapewnia Strzałkowski.