Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że na rynku nieruchomości rozpoczyna się prawdziwy kryzys - mieszkania taniały w szybkim tempie, a deweloperzy godzili się na nawet ponad 20 procentowe obniżki. Dziś wygląda na to, że trend powoli wyhamowuje i odwraca się.
>>>Chcesz mieszkanie? Jedź do Gdyni
Z najnowszego raportu Open Finance i Oferty.net wynika, że ceny nieruchomości na rynku w lutym lekko drgnęły. W 8 z 16 zanalizowanych miast ceny wzrosły. Jeszcze miesiąc temu w we wszystkich polskich miastach ceny spadały.
Teraz ceny wzrosły w Opolu - o 2,7 procent , Szczecinie (1,5 proc.) i Katowicach (1,1 proc). Mieszkania wciąz są jednak o kilkaset złotych na metrze kwadratowym tańsze niż w lutym ubr. Nadal tanieją mieszkania w Gdyni (-3,9 proc) i Olsztynie (-2,8 proc).
>>>Kredyty we frankach już nie dobijają
"Najtrudniejszy okres i klienci, i banki mają już chyba za sobą" - mówi DZIENNIKOWI Łukasz Balt, wiceprezes Dom Banku. "Mamy coraz więcej klientów, którzy dostają u nas kredyty hipoteczne. W grudniu i styczniu udzieliliśmy ich na kwotę zaledwie 30 milionów złotych, w lutym już na 74 miliony, a w marcu najprawdopodobniej podpiszemy umowy na 140 milionów złotych" - dodaje wiceprezes.
Okazuje się, że wcale nie tak trudno dostać kredyt również w banku Nordea, który jako pierwszy od wielu miesięcy reklamuje nie lokatę, ale właśnie kredyt hipoteczny. Klient który zdecyduje się na pożyczkę w złotówkach może dostać kredyt nawet na 100 proc. wartości mieszkania. W tym banku - jak sprawdziliśmy w jednym z oddziałów - przy miesięcznych dochodach 4 tys. zł można liczyć na około 250 tys. zł we frankach szwajcarskich i około 300 tys. w złotówkach.
>>>Zobacz, gdzie opłaca się kupić mieszkanie
"Rynek wyraźnie się uspokoił, jest kilka banków które udzielają kredytów. PKO BP poprawia warunki, Nordea reklamuje kredyt, widać ożywienie także wśród klientów. Nie czekają już na powrót ery franka, ale decydują się na kredyty złotówkowe, oswoili się z tym, że trzeba mieć trochę wkładu własnego, korzystają z kredytów z dopłatą" - mówi Aleksandra Łukasiewicz z Open Finance.
"W lutym ilość zawieranych transakcji na rynku nieruchomości była o kilkadziesiąt procent wyższa niż w styczniu, a marzec wygląda jeszcze lepiej. Część osób, które miały zdolność kredytową wstrzymały się z zakupami, ale teraz kiedy ceny trochę spadły znów zaczynają poszukiwania. Sytuacja wyraźnie zaczyna się poprawiać" - mówi Aleksandra Szarek z Home Broker.
"Klienci poszukujący mieszkania oswoili sie już z kryzysem. Zdają sobie sprawę, że trudniej jest dostać kredyt, ale nie jest to niemożliwe i na nowo rozpoczęli poszukiwania. W naszym portalu liczba zapytań do deweloperów od początku roku podwoiła się" - mówi szef portalu Oferty.net Marcin Drogomirecki. "Transakcji wciąż zawieranych jest o wiele mniej niż przed kryzysem ale zainteresowanie, optymizm i odwaga wraca" - dodaje.
Jak zwykle na cenę mieszkania wpływa przede wszystkim lokalizacja. Wciąż średnie ceny w najlepszych lokalizacjach w Warszawie i Krakowie sięgają 15-20 tysięcy złotych za metr kwadratowy.
Dodatkowo, szczególnie w lepszych lokalizacjach, znacznie zmalała możliwość negocjacji z deweloperem. "Trzy tygodnie temu wynegocjowałem z deweloperem bardzo duży 15 procentowy rabat plus garaż gratis. Kiedy przyszło do podpisania umowy dowiedziałem się, że cena już nie aktualna" - mówi 50-letni Marek, księgowy z Warszawy.
>>>UE da więcej pieniędzy na wyjście z kryzysu
"Mamy promocje, ale chyba z końcem marca zostaną zniesione, bo ostatnio coś drgnęło i jak wcześniej do biura nie zgłaszał się nikt, tak teraz klientów jest coraz więcej" - mówi pracownik biura sprzedaży jednego z deweloperów budujących mieszkania w Warszawie.