Zdaniem posła do zgromadzenia parlamentarnego w Belfaście Jimmy'ego Spratta "około 12 domów" zamieszkanych przez polskich imigrantów zostało celowo zaatakowanych, co sam deputowany uznał za "bardzo niepokojące".

"Policja potwierdziła mi, że Polacy zamieszani we wcześniejsze zajścia nie są mieszkańcami Irlandii Północnej. Z tego powodu ataki na domy obcokrajowców w okolicy Donegall Road są pozbawione wszelkiej logiki, nic ich nie usprawiedliwia i zasługują na najwyższe potępienie" - powiedział BBC Spratt.

Reklama

>>>Przeczytaj, jak przebiegały zamieszki w Belfaście

"Sądzimy, że wśród polskich kibiców, którzy przyjechali na mecz bez biletów, był >twardy trzon< zdecydowanych wywołać awanturę i zamieszki, nieliczących się z tym, że jest to nie w porządku wobec innych kibiców i lokalnych mieszkańców" - mówi komisarz północnoirlandzkiej policji Chris Noble. "To osoby, które przyjechały do Irlandii Płn. z wyraźnym celem wywołania zajść. Niestety ich działania mogły zagrozić bezpieczeństwu Polaków mieszkających w Belfaście, którzy nigdy nie popadli w żaden konflikt z prawem" - dodał.