Zmarły Polak był dobrze znany funkcjonariuszom w South Lynn. W policyjnych kartotekach figurował jako bezdomny nałogowy alkoholik. "Był jednym z tych, którzy w ogóle nie szukali pomocy. Trudno się z nim współpracowało. Miał swoje towarzystwo i nie chciał się z niego wyrwać" - mówi sierżant Paul Gaves z lokalnego posterunku policji.

Reklama

>>>Brytyjczycy wygonią bezdomnych Polaków

Miejscowym policjantom tak dały się we znaki problemy z pijącymi bezdomnymi z Polski, że w październiku ubiegłego roku rozpoczęli kampanię namawiającą emigrantów do szukania pomocy w organizacjach charytatywnych. "Wielu porządnych ludzi przyjeżdża do Anglii z nadzieją na dobrą pracę. A kiedy ją stracą, najlepszą ucieczką staje się alkohol" - tłumaczy Gaves.

>>>Emigranci z Polski koczują w namiotach

Dla wielu emigrantów jedynym wyjściem staje się powrót do kraju. Niektórym udaje się zacząć tam nowe życie. Policjanci z Norfolk wspominają historię jednego z Polaków, który dzięki pomocy ambasady wrócił do Polski. Emigrant, który w Anglii mieszkał na ulicy i był aresztowany ponad 70 razy, po powrocie do kraju zaczął się leczyć i dostał pracę. Do dziś wysyła do brytyjskich policjantów listy z podziękowaniami za pomoc.

Reklama