Za pobyt rodziców hospitalizowanych maluchów w nowym miejscu, Centrum Zdrowia Matki Polki nie weźmie pieniędzy. Wcześniej szpital chciał 15 złotych od rodzica za to, że koczując przy dziecku zajmuje miejsce. Opłat domagano się matek, a szpital im. Korczaka mówił, że może pokryć ten rachunek. osatecznie jednak Centrum Zdrowia Matki Polki zrezygnowało z tych żądań.
"Dyrektor obiecał nam, że za pobyt przy naszych dzieciach nie zapłacimy ani złotówki" - mówi DZIENNIKOWI Marlena Romejko, matka jednego z noworodków. Kobiety zgodziły się więc, aby ich dzieci zostały przewiezione do Centrum Zdrowia Matki Polki. W Centrum Zdrowia Matki Polki dla dzieci przygotowano łóżeczka w 1 i 3 klinice pionu pediatrycznego, a dyrekcja placówki podjęła decyzję o zwolnieniu z opłat za pobyt matek dzieci z "Korczaka".
>>>Szpital dzieciecy może się zawalić
Szpital wymaga generalnego remontu już od kilku lat. Ostatnie badania przeprowadzone przez nadzór budowlany wykazały jednak, że stan jednego z pawilonów jest tak poważny, że budynek grozi zawaleniem. "Strop nad parterem budynku nr 9 grozi katastrofą budowlaną, dlatego nakazaliśmy jego zamknięcie i zabezpieczenie" - mówi Mirosław Czuma, zastępca powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Łodzi. Z tego powodu budynek ma być odłączony od mediów, a wstęp do niego będzie zabroniony.
"Nie mnie dyskutować z jakością tej ekspertyzy" - mówi dyrektor szpitala Wojciech Szrajber, który podjął decyzję o wywiezieniu noworodków z grożącego zawaleniem budynku. Tymczasem w szpitalu wraz z dziećmi przebywały ich matki. Kobiety nie godziły się, aby maluchy zostały przywiezione do innej placówki. Chciały nawet podpisać się pod pismem, w którym biorą odpowiedzialność za zdrowie ich dzieci na siebie. Kiedy dowiedziały się o ewakuacji, rozpoczęły okupację placówki.
>>>Po 16. szpitale nieczułe na płacz dzieci
"Idąc na nowy oddział dzieci z powrotem łapią nowe choroby. Po za tym według naszych informacji wszystkie szpitale dziecięce w Łodzi są przepełnione, a my nie zamierzamy koczować z dziećmi na korytarzach. Po za tym w Matce Polce każą nam płacić po 15 złotych za dobę czuwania przy dziecku" - mówi nam Marlena Romejko, matka jednego z noworodków.
Do protestujących rodziców przyjechał dyrektor szpitala, pojawił się również policyjny negocjator. Obaj przekonywali matki o konieczności ewakuacji. Apelowali, by nie narażali oni swojego ani dzieci zdrowia. Po rozmowach część rodziców zgodziła się, aby ich dzieci zostały przewiezione do innej placówki. W środę wieczorem pierwszych kilkunastu pacjentów opuściło "Korczaka".
"Ostatecznie rodziców przekonały pisemna deklaracja dyrektora, że gdyby CZMP żądało jakichkolwiek opłat, to pokryje je szpital im. Kopernika. "Dzieci zaczęliśmy przewozić o 13.30" - mówiła wczoraj DZIENNIKOWI Adrianna Sikora, rzeczniczka szpitala im. Kopernika. Problem w tym, że po decyzji nadzoru budowlanego łódzki oddział NFZ wstrzymał w środę finansowanie zamkniętych oddziałów. Narodowy Fundusz Zdrowia nie może bowiem płacić za coś co nie funkcjonuje. "Pieniądze, które do tej pory płynęły do "Korczaka" muszą zostać przekazane placówce, która przyjmie maluchy" - mówi rzeczniczka łódzkiego NFZ Beata Aszkielaniec.
O szpitalu im. Korczaka było głośno w ub. roku, kiedy to miał być ostatecznie zamknięty, a budynki przekazane urzędowi marszałkowskiemu. Jednak po społecznych protestach zdecydowano, że placówka będzie nadal przyjmować małych pacjentów.
"Pawilony, w których mieści się szpital nie przechodziły generalnego remontu od kilkudziesięciu lat. To wieloletnie zaniedbania. W budżecie samorządu nie było na to pieniędzy. W tym roku mamy wreszcie 2 mln zł na remont szpitala, ale wyremontujemy tylko główny obiekt. Na resztę teraz też nie ma odpowiednich funduszy" - mówi rzecznik prasowy urzędu marszałkowskiego w Łodzi, Marcin Nowicki.
"Korczak" powstał ponad 100 lat temu. Był jedną z pierwszych placówek pediatrycznych na ziemiach polskich. Szpital wymaga remontu już od kilku lat. Jesienią 2007 roku inspektorzy budowlani nakazali generalny remont jednego z pawilonów szpitala im. Janusza Korczaka.