Gauntanamo to 11 tys. hektarów, którym Amerykanie władają od ponad stu lat. To chyba najlepiej strzeżony teren na świecie, a elektryczne ogrodzenie, które uniemożliwia ucieczkę więźniom, strzeże też zwierzęta przed kłusownikami. "Ochrona zagrożonych gatunków zwierząt na Kubie istnieje tylko na papierze. W rzeczywistości ludzie polują na iguany czy boa dla ich mięsa" - mówi Peter Tolson z zoo w Toledo, który badał populację węży boa zamieszkujących Guantanamo.

Reklama

Dzięki ścisłej ochronie to właśnie na terenie bazy wojskowej i w otaczającej ją lasach przetrwało kilka gatunków kiedyś powszechnych na całej wyspie. Prócz węży boa i iguan są wśród nich także żółwie morskie składające jaja na plażach i hutie (karaibskie gryzonie).

Te ostatnie nazywane szczurami bananowymi są już nawet na terenie bazy problemem i kubański rząd wydał Amerykanom zgodę na kontrolę populacji. To jedno z niewielu porozumień zawartych ostatnio pomiędzy oboma krajami.

Naukowcy obawiają się, że w razie likwidacji bazy dzika przyroda może zostać zdewastowana przez okolicznych mieszkańców. Dotyczy to na przykład rafy koralowej, która nienarażona na amatorów nurkowania zachowała swój pierwotny wygląd. "To najpiękniejsza rafa na całych Karaibach. Cały czas wygląda tak jak przed 50 laty" - mówi biolog Craig Downs.

Reklama