Naukowcy badający wieloryby biskajskie mają właśnie najbardziej pracowite tygodnie w roku. Te gigantyczne walenie (dorastają do 17 m i 90 ton) żyją na północnym Atlantyku, ale w sezonie rozrodczym migrują na wody przybrzeżne Florydy, gdzie przychodzą na świat młode. W kwietniu znowu zaczynają migracje na północ, więc teraz można jeszcze oglądać matki z nieco podrośniętymi już młodymi. Grupa naukowców pod wodzą Jima Haina obserwuje to zjawisko od lat. Jeszcze dwie dekady temu udało im się w jednym sezonie zaobserwować ok. 100 młodych wielorybów, w tym roku znaleźli tylko 39. Ogółem szacuje się, że na całym świecie żyje 300-350 wielorybów biskajskich.
Wkrótce mogą wyginąć i te ostatnie sztuki, bo amerykańska marynarka wojenna planuje na wodach Florydy prowadzić ćwiczenia z użyciem sonarów. Strefa ćwiczeń marynarki ma objąć wody w odległości ponad 100 kilometrów od wybrzeża. Zdaniem przedstawicieli armii nie będzie to miało wpływu na morskie walenie.
Tymczasem według jednej z najpoważniejszych teorii to właśnie podwodny hałas prowadzi do wypływania waleni na plaże. Zwierzęta te posługują się echolokacją, czyli dźwiękami emitowanymi na tych samych częstotliwościach co sonary okrętów podwodnych. Z tego powodu ekolodzy toczyli od lat batalie sądowe przeciwko Marynarce Wojennej, ale w listopadzie sąd w Kalifornii uznał, że względy militarne są ważniejsze od ochrony waleni. Dlatego naukowcy i obrońcy przyrody mogą tylko apelować do armii, żeby u wybrzeży Florydy nie prowadziła ćwiczeń od października do kwietnia, gdy trwa tu sezon rozrodczy wielorybów biskajskich.