Uzupełniony zarzut to ten dotyczący przyjęcia przez Karnowskiego od miejscowego dilera samochodowego korzyści majątkowej w postaci bezpłatnych napraw samochodów. Dotąd zarzut ten dotyczył 11 napraw, w czwartek dodano do niego 12. usługę. Prokuratura zadecydowała, że prezydent Sopotu musi wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości 35 tysięcy złotych. Jeżeli tego nie zrobi do 20 kwietnia, może trafić do aresztu.

Reklama

Jacek Karnowski osobiście poinformował na swojej stronie internetowej o tym, że dostał na dzisiaj wezwanie do Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Zaznaczył, że ma być przesłuchiwany jako podejrzany.

>>>Prezydent Sopotu z nowym zarzutem

W oświadczeniu, jakie zamieścił w internecie prezydent Sopotu, napisał: "Po raz kolejny zastanawiam się, komu tak bardzo przeszkadzam jako prezydent Sopotu, żeby trzeba było uruchamiać tak wielką machinę aparatu państwowego. Przecież od początku wiele osób musiało wiedzieć, że człowiek z dyktafonem (chodzi o trójmiejskiego biznesmena Sławomira Julkego - DZIENNIK) nie pokazał swojego oryginalnego urządzenia” .

>>>Karnowski zostanie osądzony w referendum

Pod koniec stycznia gdańskie biuro Prokuratury Krajowej postawiło Karnowskiemu osiem zarzutów, w tym siedem korupcyjnych. Prokuratura zarzuciła m.in. prezydentowi Sopotu, że zażądał od Julkego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Lokale miały być zapłatą dla prezydenta za pomoc w uzyskaniu w sopockim urzędzie zgody na rozbudowę strychu w jednej z kamienic w tym mieście.

>>>Prezydent Sopotu nie idzie za kratki

"Swoją drogą, ciekawe kiedy ktoś w jednej dziesiątej prześwietli interesy pana Julkego; jego zakupy mieszkań, czy też majątek pana Kurskiego” - pytał w swoim oświadczeniu Karnowski. "A tak swoją drogą, pod jakim kloszem ochronnym jest ten człowiek, który mnie pomówił? Zastanawiam się też, czy jednak dyktafon i oryginalne nagranie gdzieś przypadkiem nie są” - napisał w internecie Karnowski.