"Urząd Kontroli Skarbowej naliczył mi 140 tys. zł podatku, bo handlowałem w internecie używaną odzieżą. Owszem, pewne błędy popełniłem, ale kara, jaka ma mnie za to spotkać, jest niewspółmierna do winy. Uważam, że osoby, które tak jak ja sprzedawały kilka lat temu towary na aukcjach internetowych, powinny być objęte podatkową abolicją" - twierdzi Tomasz Dąbrowski.
>>>Sprzedałeś przez interent, zapłać podatek
Mężczyzna przyznaje, że w ciągu dwóch lat sprzedaży w internecie używanych ciuchów osiągnął obrót na poziomie 500 tys. zł, a sprzedał w sumie kilkanaście tysięcy sztuk odzieży.
>>>Bilety na Madonnę w sprzeadaży internetowej
"Ale nie ma to nic wspólnego z tym, co zarobiłem. UKS nie uwzględnia moich kosztów, m.in. opłat za przesyłkę towarów. Naliczenie mi 140 tys. zł podatku oznaczałoby, że byłem finansowym krezusem. Ja się pytam urzędników: gdzie w takim razie są te pieniądze? Przecież większość towaru, które sprzedałem, to były rzeczy, które przekazała mi rodzina. To, co próbuje ze mnie zrobić UKS, to skakanie po ekonomicznym trupie" - dodaje.
>>>Drobny biznes reklamuje się kryzysem
Fiskus nie dał jednak wiary Dąbrowskiemu.
"Ten pan prowadził normalną, regularną działalność gospodarczą, z której czerpał zyski. A że nie płacił podatków na bieżąco, to teraz musi zaległości wyrównać" - mówi DZIENNIKOWI Szymon Milczanowski z Ministerstwa Finansów. - "Poza tym pan Dąbrowski oprócz tego, że sprzdawał ubrania na aukcjach internetowych, to dodatkowo prowadził normalny sklep z używaną odzieżą. Dlatego tym trudniej uwierzyć, że w sieci handlował w większości ubraniami, które dostał od rodziny" - dodaje Milczanowski.
>>>Rekordowa cena za numer Gadu-Gadu
Jak dowiedział się DZIENNIK, w najbliższym czasie wielu internetowych sprzedawców może dostać wezwanie do zapłaty zaległego podatku. Urzędnicy skrupulatnie przeglądają bowiem historię wielu transakcji, a prawo daje im możliwość skontrolowania działalności prowadzonej nawet sześć latr temu.
>>>Listo gończy wystawiony na Allegro
Według obowiązujących przepisów na aukcjach internetowych bez obowiązku płacenia podatku można handlować rzeczami, które należą do nas co najmniej sześć miesięcy. Jeśli jednak jest to działalność, z której czerpie się stałe zyski, zarobkiem z fiskusem należy się dzielić co miesiąc.