Dziewczynka bała się powiedzieć o tym rodzicom. 55-letni mężczyzna ze Stalowej Woli przez prawie rok wykorzystywał ją seksualnie. Mimo, że pedofil przyznał się do winy, nadal jest na wolności.
>>>Oskarżony o molestowanie pracuje w kościele
Mężczyzna był blisko związany z rodziną dziewczynki i był traktowany jak przyjaciel domu. Nikt z bliskich nie zauważył dziwnego zachowania wobec dziecka. Dopiero kiedy zrozpaczona 9-latka zwierzyła się rodzicom, że starszy mężczyzna dziwnie zachowuje się w stosunku do niej, sprawa trafiła do policji.
>>>Internetowi pedofile w rękach policji
"Podejrzany nie zgwałcił dziewczynki. W tym przypadku można mówić o tzw. innych czynnościach seksualnych. Od października 2007 roku do czerwca 2008 roku powtarzały się one wielokrotnie" - mówi Bogdan Gunia, prokurator rejonowy w Stalowej Woli. Prokuratura wystąpiła o tymczasowy areszt dla mężczyzny, ale sąd w Stalowej Woli zastosował dozór i zakaz zbliżania się do dziewczynki na odległość mniejszą niż 200 metrów. Prokurator złożył zażalenie do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu. Ten jednak utrzymał decyzję SR.
>>>Pedofil łowił ofiary udając policjanta
"Prokuratura argumentowała, że podejrzany może nakłaniać członków rodziny do składania fałszywych zeznań. Sąd nie znalazł przesłanek, które poparłyby te argumenty" - mówi Józef Dyl, rzecznik Sądu Okręgowego. Na pytanie, dlaczego mężczyzna nie trafił za kraty, bo przecież znowu może zbliżyć się do dziewczynki, rzecznik Dyl odpowiada, że prokuratura nie uzasadniała konieczności aresztu ze względu na takie niebezpieczeństwo. "Nie istnieją obawy, żeby podejrzany miał szansę zbliżyć się do 9-latki" - mówi sędzia Dyl.