ŁUKASZ ANTKIEWICZ: Wie pan, co się dzieje teraz z synem?
JACEK, OJCIEC ADAMA Z.: W tej chwili przebywa na komendzie na Umińskiego. O tym, że został zatrzymany, dowiedziałem się w czwartek od byłej żony, z którą syn mieszka. Byłem w szoku. Media podają, że jest on przestępcą, jakimś hakerem. A to nieprawda. To bardzo dobry chłopiec. Chyba wezmę jakiegoś prawnika, żeby to naprostować.
Po co panu synowi były testy gimnazjalne?
Chciał pomóc siostrze, która teraz zdaje egzaminy gimnazjalne. Dziś ona przez to wszystko nie poszła na kolejne testy. Oczywiście, jak będzie trzeba, to zda ponownie egzaminy. Córka jest teraz przerażona tym, co się stało, zestresowana, to zdolne dziecko. A przecież syn nie chciał zrobić nic złego, bo nie umieścił tych plików, żeby zarobić. Dostęp do tego miała niewielka grupa ludzi. To miało być tylko dla córki i jej koleżanek.
Ale zdaje sobie pan sprawę, że to, co zrobił, jest przestępstwem?
Tyle rzeczy umieszcza się w internecie i jakoś nikt tego nie ściga. A to spokojny chłopiec, a nie przestępca. Zaczął układać sobie życie - teraz szukał pracy. Ma dziewczynę. Gdyby to był jakiś łobuz, proszę bardzo. Ale to dobre dziecko.
Wie pan, jak mógł wejść w posiadanie testów?
Nie mam pojęcia. U nas w rodzinie, z tego co wiem, nikt nie jest związany z oświatą.