Inspektorzy z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej stwierdzili, że pieczęcie na kopertach, w których znajdowały się testy matematyczno-przyrodnicze, również zostały naruszone. Prokuratura podejrzewa, że z gimnazjum zwanego "Dyslektyk” również w minionych latach wyciekały testy - dowiedział się DZIENNIK. "Mamy takie sygnały, teraz je weryfikujemy" - mówi jeden z warszawskich oskarżycieli.

Reklama

"Nieprawidłowości, które oglądaliśmy na papierze, zostały stwierdzone. Kopiowanie, kserowanie prac było drastycznym naruszeniem wszelkich procedur i to w sposób, który mógł wpłynąć na wyniki egzaminu" - mówi wicedyrektor CKE Mirosław Sawicki.

>>> Przeczytaj o kulisach afery z testami

Za wyciek testów odpowiedzialne są dyrektorka warszawskiego gimnazjum "Dyslektyk" Wiesława P. oraz woźna Iwona Z. Obie kobiety przyznały się do winy i już usłyszały zarzuty.

18-letni Adam Z., który dostał arkusze egzaminacyjne od woźnej i umieścił w internecie na kilkanaście godzin przed egzaminem, najprawdopodobniej uniknie kary.

>>> Są zarzuty za wyciek testów gimnazjalnych