29-latek, który wprost z lotniska Okęcia trafił do jednego ze stołecznych szpitali, został dziś deportowany z USA. Lekarze podejrzewają, że mógł złapać świńską grypę w więzieniu w Teksasie, gdzie odsiadywał wyrok. Ponieważ znajdował się w dużym skupisku ludzi, a w dodatku w zamknięciu, kwalifikuje się do grupy ryzyka, szczególnie narażonej na infekcję wirusem świńskiej grypy.

Reklama

Mężczyzna leży na oddziale zakaźnym jednego ze stołecznych szpitali, pod obserwacją.

Strach padł również na pracowników lotniska w Gdańsku, gdy okazało się, że jeden z Polaków wracających z Kanady ma gorączkę i jest osłabiony. Pasażera zatrzymano i przewieziono do gdańskiego centrum chorób zakaźnych.

"Jesteśmy w kontakcie ze służbami celnymi, które próbują dotrzeć do wszystkich osób, które miały kontakt z mężczyzną" - powiedziała w TVN24 Anna Obuchowska z gdańskiego sanepidu.

Wyniki badań pacjenta będą znane dopiero jutro po południu. Do tego czasu mężczyzna zostanie w izolatce.

Reklama