Maria Kaczyńska do Londynu przyjechała wczoraj. Oficjalnie rozpocznie tam Polska Year, cykl wydarzeń kulturalnych, ktore mają promować Polskę na Wyspach. Rano spotkała się jeszcze z jednym z redaktorow dziennika "The Times", któremu zachwalała polską kulturę.

Reklama

"Okazuje się, że dziennikarz nigdy nie był w Polsce! Byłam w szoku i wykrzyknęłam: not yet, panie redaktorze. I obiecał, że przyjedzie - śmiała się prezydentowa.

Od samego rana miała napięty grafik - wizyta w News International, gdzie wydaje się "Timesa", później sesja z fotoreporterami, ponad godzinne rozmowy i obiad z polonijnymi działaczami. Wreszcie kameralne spotkanie z dziennikarzami.

Prezydentowa, ubrana w błękitny kostiumik, poprosiła na początek, by nie męczyć ją pytaniami o prezydenta. "On nie jest ani ksenofobem, ani homofobem, ani antysemitą. Znam go najlepiej, więc wiem" - mowiła rozbawiona. "Na pewno kiedyć w końcu podpisze Traktat, proszę się nie niepokoić" - odpierała kolejne pytania o to, jak długo Polska będzie blokować wprowadzenie ustaleń z Lizbony.

Nie zaprzeczyła też, że prezydent będzie kandydował na kolejną kadencję. "Jeszcze za wcześnie, by cokolwiek mówić. Ale drzwi zawsze są otwarte, prawda?" - odparła Pierwsza Dama.

Maria Kaczyńska przyznała też, ze podziwia tysiące polskich emigrantów, którzy osiedlili się na Wyspach. "Zdaje się, że dla wielu tu jest teraz dom, mają rodziny, zakorzenili się. Szkoda, że wyjechali z naszego kraju, ale cieszę się, że dobrze sobie tutaj radzą" - mówiła. Interesowała się również tym, jak pisze się o Polakach w mediach, czy nie tracą pracy oraz jak żyje się na Wyspach.

"Pani prezydentowa to przemiła osoba. Polubiliśmy ją bardziej niż naszego prezydenta" - powiedział DZIENNIKOWI jeden z działaczy polonijnych po spotkaniu. Ale na wszelki wypadek poprosił, żeby nie podawać jego nazwiska.