Hanna Lis ponad tydzień temu została zwolniona przez szefostwo "Wiadomości". TVP zarzuca dziennikarce złamanie kontraktu, więc nie zamierza wypłacać jej odszkodowania. Ale na tym nie koniec. Odchodząc z "Wiadomości" prezenterka musiała pożegnać się z eleganckimi kostiumami, które nosiła na wizji.

Reklama

"W związku z wyjazdem zagranicznym Pani Hanny Lis przekazanie strojów prezenterskich nastąpi w środę" - mówi tylko Daniel Jabłoński, rzecznik TVP.

Nie wiadomo, ile kostiumów Lis ma przynieść do telewizyjnej garderoby. "Prezenterka ma - w zależności od tego, ile czasu pracuje i jak często prowadzi program - jakieś pięć do ośmiu marynarek" - wylicza nam osoba związana z "Wiadomościami". Do tego dochodzą spodnie, spódnice, koszule i dodatki.

Lis musiała uzbierać co najmniej kilka eleganckich strojów, bo gospodynią najważniejszego serwisu "Jedynki" była niemal rok.

Jak wynika z nieoficjalnych informacji, stylistka ubierająca prezenterkę miała problemy z rozliczeniem wydatków na ubrania dla Hanny Lis. Prezenterka miała zabierać do domu rzeczy z telewizyjnej garderoby i tłumaczyć, że je zagubiła.

Ile jest winna? TVP tego nie zdradza. Wiadomo, że telewizja kupuje prezenterkom stroje dobrze znanych marek. "Armaniego i Prady nie noszą. Raczej stroje z Zary czy H&M" - wylicza osoba związana z TVP. Każde ubranie warte jest od kilkudziesięciu do kilkuset złotych.







Jedno jest pewne - w zeszłym roku czytelnicy "Fashion Magazine" przyznali Hannie Lis oskara mody dla najlepiej ubranej prezenterki.

Późnym popołudniem Hanna Lis odpowiedziała nam w lakonicznym sms, że stroje prezenterskie oddała.