Nikt oficjalnie tego nie potwierdza. Ale sugeruje to ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który od lat domaga się uznania mordów na Wołyniu za ludobójstwo. "Zasmuca mnie bardzo, że przedstawiciele władz polskich w imię dobrych stosunków z Ukrainą nie chcą pamiętać o Polakach w okrutny sposób wymordowanych na Wołyniu" - mówi "Rzeczpospolitej" duchowny.
>>>Tak wyglądały zbrodnie UPA, o których Polska milczy
Obok niego na konferencji zorganizowanej dziś przez Rzecznika Praw Obywatelskich dr. Janusza Kochanowskiego miał wystąpić między innymi dyrektor departamentu MSZ zajmującego się współpracą z Polonią - Wojciech Tyciński. Ale zrezygnował. Podobnie zresztą jak minister Andrzej Przewoźnik stojący na czele Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
>>>Ukraińska partia przyznaje się do kultu SS
Czy ich decyzja faktycznie miała związek z obecnością ks. Isakowicza-Zaleskiego i naciskami Ukraińców? Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski tłumaczy "Rzeczpospolitej", że chodziło o brak uzgodnień między organizatorami a resortem. "W tak delikatnej i ważnej materii, jaką są stosunki między Polską a Ukrainą, powinno dojść do uzgodnień. Tymczasem o referentach i programie konferencji dowiedzieliśmy się z opóźnieniem" - mówi. Milczy też pytany o ukraińskie naciski.