Co wybierają rodzice dla swoich sześcioletnich dzieci? Od tego roku mogą wysłać je albo do zerówek przy przedszkolach i szkołach, albo do pierwszych klas. Reforma edukacji, która obniżała wieku czniów miała być jednym ze sztandarowych projektów tego rządu.

Reklama

Okazało się jednak, że rodzice ją zbojkotowali. Według "Gazety Wyborczej" do pierwszej klasy pójdzie w tym roku mniej niż 3 proc. sześciolatków. W Gliwicach będzie to na przykład sześcioro na prawie 1500 dzieci. We Wrocławiu aż 1547 sześciolatków pójdzie do zerówek w podstawówkach, a tylko 100 dzieci rodzice zapisali do pierwszych klas w tych samych szkołach. Większość, bo 2222 dzieci zostanie w przedszkolach.

To spektakularna porażka rządu, bo jeszcze w styczniu minister edukacji Katarzyna Hall mówiła, że w pierwszym roku aż 30 proc. sześciolatków trafi do pierwszych klas. Teraz temu zaprzecza. "Nigdy nie zakładałam, że w pierwszym roku wielu rodziców zdecyduje się na posłanie swoich sześciolatków do pierwszej klasy" - mówi "Gazecie Wyborczej".

Według polityków Platformy swoje zrobił czarny PR przeciwników reformy. "To media, opozycja i różne inne środowiska dostatecznie silnie zniechęciły rodziców" - twierdzi Michał Boni, minister w kancelarii premiera.

>>>Ratuj maluchy! Nuie puszczaj ich do szkoły

Ale rodzice, którzy sprzeciwiają się reformie twierdzą, że rząd jest sam sobie winny. "To dezinformacja o reformie ze strony MEN sprawiła, że rodzice się wystraszyli" - odpowiada w "Gazecie Wyborczej" Maja Majewska-Kokoszka, założycielka Forumrodziców.pl.