Dwieście zabytkowych ikon w sanockim Muzeum Budownictwa Ludowego strzeże wyłącznie monitoring z alarmem. Choć wartość zbioru liczona jest w setkach tysięcy złotych, ochrona, zamiast je strzec, zajmuje się pobieraniem opłat parkingowych. Jeszcze gorzej jest w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku. Zgromadzona przez nie biżuteria z bursztynu sprzed kilku tysięcy lat eksponowana jest w gablotach, które nie mają zamków.
To tylko dwa z wielu przykładów zaniedbań ujawnionych przez NIK po kontroli przeprowadzonej w 28 muzeach w całym kraju - zarówno słynnych, np. Muzeum Narodowe w Warszawie, jak i mniej znanych, ale które przechowują wiele cennych zabytków. "Bijemy na alarm. Skala zaniedbań jest potężna" - mówi rzecznik izby Paweł Biedziak.
W wielu placówkach muzealnicy nawet nie wiedzą, co zawierają zbiory, którymi się opiekują. "Tysiące eksponatów nie zostało skatalogowanych" - wyjawia Biedziak. W skrajnym przypadku Muzeum Narodowego w Warszawie nie spisano 55 tys. monet i medali. Kilkudziesięciu tysięcy eksponatów nie spisano również w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku.
>>>Niemcy pomogą uratować obóz w Auchwitz
Policjanci tropiący przestępstwa na rynku dzieł sztuki twierdzą zgodnie: to lekkomyślne kuszenie losu. "Złodzieje okradają głównie te muzea, które mają słabe zabezpieczenia" - mówią i podają przykład Muzeum Narodowego w Poznaniu, z którego przed dziewięciu laty skradziono jedyny w Polsce obraz Claude’a Moneta - "Plaża w Pourville". Choć wartość dzieła przekraczała milion dolarów, pilnował go jedynie strażnik, który co jakiś czas zaglądał do sali, gdzie je eksponowano. Dzięki temu złodzieje mieli wystarczająco dużo czasu, by wyciąć płótno z ram i wkleić w jego miejsce kopię. Obrazu do dziś nie udało się odnaleźć.
Dyrektorzy części skontrolowanych placówek nie mają sobie jednak nic do zarzucenia. "W naszym muzeum nigdy nie doszło do kradzieży. To chyba świadczy, że dobrze strzeżemy zbiorów" - mówi szef gdańskiego Muzeum Archeologicznego Henryk Paner. Inne zdanie na ten temat mają specjaliści z NIK, którzy gdańskiej placówce wystawili bardzo niską ocenę.
>>>Na Zamku Królewskim odkopali sarkofag sprzed 2 tysięcy lat
I nie chodzi tylko o fatalne zabezpieczenia przeciwko kradzieżom. Jak wykazała kontrola, w wielu muzeach praktycznie nie istnieje ochrona przeciwpożarowa. Tylko dziewięć na 28 skontrolowanych placówek dysponowało dobrymi systemami chroniącymi przed ogniem. W niektórych brakowało nawet gaśnic.
Z ustaleniami NIK zgadza się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. "To ważny raport, którego z pewnością nie zlekceważymy" - mówi wiceminister Tomasz Merta. "Staramy się uświadamiać dyrektorom muzeów, że wydatki na ochronę dzieł sztuki nie są stracone. Trzeba jednak pamiętać, że większość muzeów jest własnością samorządów i bywa, że pieniędzy wystarcza im tylko na pensje. A zaniedbania w ochronie zbiorów są wieloletnie" - podkreśla.