Na nic zdały się prowadzone od lat akcje informacyjne - Polki nie mają elementarnego pojęcia o swoim ciele. "Zdarza się, że nawet dojrzała pacjentka patrzy na mnie pustym wzrokiem, gdy używam takich słów jak jajniki, czy macica" - opowiada dr Małgorzata Bińkowska z Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie.
Przerażający jest też, zdaniem ginekologa i seksuologa, dr Tomasza Leonowicza, niemal zupełny brak wiedzy kobiet o antykoncepcji. Jak wynika z badań przygotowanych na zlecenie firmy Bayer,prawie połowa Polek w wieku od 18 do 49 lat jest głęboko przekonana, że obserwacja swojego ciała wystarcza, by skutecznie zapobiegać ciąży.
Na tym jednak wcale nie kończą się głębokie pokłady ignorancji: 72 proc. ankietowanych uważa, że miesiączka jest oznaką oczyszczenia się całego organizmu. "To zaszłości kulturowe, wiele kobiet ciągle myśli, że krew jakoś rytualnie krąży w ciele, a w trakcie menstruacji kobieta jest nieczysta" - wyjaśnia Bińkowska.
Takie mity pokutują szczególnie wśród najmłodszych Polek. Wiele z nich jest przekonanych, że ginekolog to lekarz, do którego na wizyty chodzą tylko kobiety już współżyjące seksualnie, a dziewice bada się przez odbyt. "Nastolatki unikają więc ginekologa jak najdłużej mogą. Najpierw z obawy przed bolesnym i krępującym badaniem, a potem, gdy już zaczną współżycie, ze strachu, że ktoś zobaczy je w kolejce do gabinetu, będzie wytykał palcami i mówił, że one już "to" robią - tłumaczy Anna Konopka z grupy edukatorów seksualnych Ponton.
Ale wizyta u ginekologa odstrasza nawet dojrzalsze kobiety. Co trzecia bywa tam zaledwie raz na dwa lata, a często znacznie rzadziej. Bo Polki idą do ginekologa dopiero wtedy, gdy już naprawdę muszą. Najczęściej po receptę lub gdy zwijają się z bólu.
Tak było właśnie w przypadku 39-letniej Doroty, pracownicy naukowej z Gdańska. Kobieta omijała ginekologa prawie 14 lat, czyli od czasu urodzenia dziecka. Do gabinetu zapukała dopiero, gdy zapadła na bolesną infekcji dróg moczowych. Podczas badania okazało się, że stan zapalny to tylko czubek góry lodowej, a kobieta ma nadżerki szyjki macicy. I niestety podobne przykłady można mnożyć. "Właśnie dlatego aż 70 proc. przypadków raka jajnika wykrywamy w Polsce w stadium bardzo zaawansowanym. Nic się nie poprawi, jeśli nie zmieni się mentalność kobiet" - podsumowuje Bińkowska.
Na razie jest jednak bardzo źle. Przede wszystkim dlatego, że - jak przekonują lekarze - poziom edukacji seksualnej w naszym kraju jest żenująco niski. "Tu już nawet nie chodzi o jakieś porządne zajęcia z wychowania seksualnego w szkole. O tym, jak działa ludzkie ciało dzieci powinny się uczyć przynajmniej na lekcjach biologii" - mówi dr Bińkowska.
Inni seksuolodzy uważają jednak, że winę ponosi nie tylko szkoła. "Nie potrafimy rozmawiać o seksie, rodzina nie daje nam pozytywnych wzorców i nawet lekarz często nie potrafi zadać podstawowych pytań dotyczących życia intymnego" - przyznaje dr Tomasz Leonowicz.
Ekspertów nie dziwi więc szczególnie historia, jaka wydarzyła się kilka dni temu w Łodzi. Na tamtejsze pogotowie przyszła studentka z silnymi bólami brzucha, a gdy lekarz zapytał, czy jest w ciąży, stanowczo zaprzeczyła. Jednak, gdy leżąc na kozetce rozpięła spodnie, okazało się, że właśnie zaczyna rodzić. Pacjentka była w szoku, podobnie zresztą jak partner, który przyprowadził ją do lekarza.
Być może studentka należała do tej połowy Polek, które - jak wynika z badań - są głęboko przekonane, że stosunek przerywany jest równie skuteczny jak inne metody antykoncepcji. "A przecież to myślenie życzeniowe. Stosunek przerywany to nie jest metoda antykoncepcji! To najlepszy sposób, by nabawić się różnego typu zaburzeń, od przedwczesnego wytrysku po nerwicę" - podkreśla Leonowicz.