Wystarczyło 20 minut. Niebo nad Trójmiastem zrobiło się nagle czarne. Chmury szły od strony Wejherowa. Ulice kolejnych miast szybko wypełniły się wodą. W Wejherowie i Gdyni niżej zawieszone samochody miały duży problem, by poruszać się po zalanych drogach. Miejscami spadło nawet 50 litrów na metr kwadratowy.

"Odebraliśmy ponad 100 zgłoszeń, prawie wszyscy strażacy są w tej chwili na ulicach Gdańska i pomagają usuwać skutki oberwania chmury. Pełne wody są podziemne garaże i piwnice domów. Najgorsza sytuacja jest w Gdyni i Wejherowie" - mówi DZIENNIKOWI st. kpt Tadeusz Konkol z pomorskiej straży pożarnej.

Apokaliptycznie wygląda sytuacja w centrum Gdańska. Na miasto lunęła ściana deszczu. Oberwaniu chmury towarzyszyły też opady gradu. Miał średnicę nawet 1,5 cm.

Centrum natychmiast wypełniło się wodą. To było kompletne zaskoczenie dla mieszkańców. Ulicami przewalały się prawdziwe fale - kanalizacja nie była w stanie przyjąć wody i spływała ona z ogromną siłą z wyżej położonych dzielnic. Ludzie brodzili po kolana w rwącym potoku. Ruch na ulicach zamarł, stanęła komunikacja miejska. Samochody nie miały szans na przejechanie niektórych skrzyżowań.

Opady nad Gdańskiem ustąpiły po mniej więcej godzinie. Po kolejnej wody nie było już na ulicach centrum miasta. O powodzi przypominają już tylko zwały błota i komunikacyjny chaos. Częściowo nie kursują tramwaje, utworzyły się ogromne korki.

Stanęły też pociągi. W centrum miasta na tory osunęła się 30-metrowa skarpa. Zasypała tor do Pruszcza Gdańskiego. Po około godzinie udało się uruchomić drugi tor dla ruchu dalekobieżnego. Teraz pociągi jeżdżą już z i do Gdańska. Są jednak mocno opóźnione.

Meteorolodzy ostrzegają, że burze jeszcze dzisiaj mogą zaatakować na Mazowszu oraz Warmii i Mazurach. Po godz. 15 ulewa zalała Płock. Ale to dopiero początek. Mieszkańcy innych miast też mogą spodziewać się gwałtownych burz. Meteorolodzy ostrzegają szczególnie żeglarzy na Mazurach. Najlepiej, by wrócili do portów i nie czekali na ulewy na jeziorach.











Reklama