Członkowie Stowarzyszenia "Twoja Sprawa" pojawili się na walnym zebraniu akcjonariuszy, bo wykupili dwie akcje Ruchu. Dzięki temu mogli też zadać pytania, do których firma miała obowiązek się ustosunkować.
Pytanie członków stowarzyszenia dotyczył ostrej pornografii, którą można kupić w kioskach. I na tym stwierdzeniu skupił się Ruch. Sformułowanie ostra pornografia użyte w pytaniach pozwoliło bowiem firmie je ogólnikowo zbyć. Zasłoniła się ona tym, że nie ma takiego segmentu prasy jak "ostra pornografia". W związku z tym firma nie może odpowiedzieć, jaka jest stopa zwrotu takich pism oraz czy te pisma są odpowiednio eksponowane.
"Takie odpowiedzi zupełnie nas nie satysfakcjonują" - komentuje te odpowiedzi Paweł Woliński ze stowarzyszenia. Jest nimi tym bardziej zbulwersowany, że Ruch postanowił odpowiedzieć tylko na wybrane pytania. Zignorował na przykład kwestię, czy niektóre ekspozycje nie naruszają polskiego prawa. Tak sądzi stowarzyszenie i ma tu poparcie policji, Rzecznika Praw Dziecka i Rzecznika Praw Obywatelskich.
Z udzielonych odpowiedzi Ruchu wynika jednak, że na erotyce nie zarabia on kokosów. "Jeżeli chodzi o średni poziom zwrotów w segmencie prasy erotycznej to kształtuje się on na poziomie ok. 70 proc. (taki poziom zwrotów mają również niektóre tytuły z innych grup tematycznych), przy średnim poziomie zwrotów prasy nieco ponad 40 proc." - napisał Ruch w odpowiedzi na pytanie o zwroty "świerszczyków".
Ruch przyznał też, że wobec sieci składano wnioski za rozpowszechnianie i prezentowanie małoletnim treści pornograficznych. Ale, jak twierdzi spółka, "prokuratorzy bądź odmawiali wszczęcia postępowań z uwagi na brak znamion przestępstwa, bądź umarzali śledztwa wobec braku znamion czynu zabronionego".
Jakie kolejne kroki planuje "Twoja Sprawa", by wyczyścić kioski ze "świerszczyków"? Stowarzyszenie na razie próbuje rozmów z firmą. Ale zapowiada, że jeśli Ruch nie zmieni swojej polityki, to podejmie nowe "kroki prawne".