Inwestycjami w wiatraki na Bałtyku zainteresowane są polskie i zagraniczne koncerny - pisze "Rzeczpospolita". Polska Grupa Energetyczna twierdzi, że dzięki jej inwestycjom będzie można produkować 1000 megawatów "zielonej energii". To tyle, ile chce uzyskać Polska z elektrowni jądrowej w Ignalinie na Litwie - donosi "Rzeczpospolita".
Najbliższe otrzymania pozwoleń na budowy swych wiatraków są: Karpacka Mała Energetyka oraz dwie firmy z zagranicznym kapitałem - Wiatropol i Generpol. W sumie - wraz z PGE - koncerny chcą zainwestować w budowę farm wiatrowych około 16 miliardów złotych.
Choć inwestycje się jeszcze nie zaczęły już budzą kontrowersje. Przemysław Wylegała, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody Salamandra powiedział "Rzeczpospolitej", że wiatraki niekoniecznie muszą produkować "ekologiczną energię". Mogą bowiem przeszkadzać ptakom w migracji i docieraniu do żerowisk oraz miejsc lęgowych. Ponadto, hałas turbin może przeszkadzać morskim ssakom np. morświnom występującym w Bałtyku.
Polskie przybrzeże morskie będzie krainą elektrowni wiatrowych. Wizytówką regionu ma być obraz złożony z setek masztów i śmigieł, budowanych na sztucznych miniwyspach. Do 2020 roku powstanie aż pięć ogromnych farm wiatrowych, z których każda będzie miała moc klasycznej elektrowni.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama