"Orzeczenie o zakazie wykonywania zawodu spowodowałoby, że kara stałaby się rażąco niewspółmiernie surowa" - uzasadniła wyroksędzia Mirosława Strzelecka. Według niej kary w zawieszeniu i grzywny są dla obu skazanych dostateczną dolegliwością.

Reklama

Pierwszy wyrok w sprawie ginekologa Jerzego P. i anestezjologa Ryszarda B. zapadł w kwietniu. W marcu 2007 roku lekarze próbowali usunąć ciążę 18-letniej Anety W. Dziewczyna była już w gabinecie. Lekarze właśnie mieli ją znieczulić, kiedy weszła policja. Zawiadomił ją znajomy dziewczyny. Potem 18-latka urodziła zdrową córkę.

>>>Polska zablokowała w ONZ prawo do aborcji

Za próbę aborcji lekarze zostali skazani na półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata i po 75 tysięcy zł grzywny. Sąd I instancji wobec obu lekarzy orzekł dodatkowodwuletni zakaz wykonywania zawodu.

Reklama

Obrona wniosła apelację. Chciała uniewinnienia lekarzy. Twierdziła, że w gabinecie nie było wszystkich potrzebnych narzędzi. Ale sądowi wystarczyly zeznania świadków i 18-latki. Uznał też, że doświadczonym lekarzom do przeprowadzenia aborcji wystarczyłyby narzędzia dostępne w gabinecie.

Ale Sąd Apelacyjny z wyroku wykreślił tylko dwuletni zakaz wykonywania zawodu. To orzeczenie jest już prawomocne.