Jak się dowiedzieliśmy, gotowych jest już 20 scenariuszy zeszytów z przygodami komisarza Macieja Żbika. W każdym zmierzy się on z innym wrogiem, często znanym z codziennej prasy. Nie będzie wśród nich tylko takich głośnych historii, jak zabójstwa byłego komendanta głównego policji Marka Papały czy ministra sportu Jacka Dębskiego.
"Wnuk kapitana będzie się mierzył z mafią, ale chcę uniknąć przywoływania tak konkretnych spraw" – przyznaje Władysław Krupka, sam emerytowany podpułkownik MO, który przed 42 laty powołał do służby kapitana Żbika. Zeszytów z jego przygodami wydrukowano 11 mln egzemplarzy!
Mimo prób dotąd nie udało się wznowić pełnej serii 53 zeszytów. W 2006 r. na przeszkodzie stanęła kwestia nieuregulowanych praw autorskich i ostatecznie wydawnictwo Muza skończyło na opublikowaniu jedynie siedmiu odcinków.
Komisarz policji Maciej Żbik nie może liczyć, że zdobędzie popularność równą jego dziadkowi, ale jego przygody sprzedadzą się dobrze – wyrokują eksperci. Podobnie jak bohaterów innej kultowej serii „Tytus, Romek i A’Tomek”, której nowy zeszyt niedawno narysował popularny Papcio Chmiel. "Po 1989 r. przygody Tytusa nadal były rozchwytywane, i to mimo że wszyscy wokół mówili, że moje komiksy przegrają z konkurencją Kaczora Donalda, Myszki Miki czy wszystkich tych Batmanów i Supermanów" – mówi nam Henryk Chmielewski. Sukces tłumaczy „polskością” swoich historyjek oraz specyficznym poczuciem humoru, które trafia do ludzi w każdym wieku.
Jego słowa potwierdza 35-letni warszawski prawnik Michał Kornacki. "Kupiłem kilka zeszytów <<Tytusa>> oraz <<Kajka i Kokosza>> z czystego sentymentu. Trochę się wstydząc, wytłumaczyłem żonie, że to dla naszego 5-letniego syna" – przyznaje.
Istnienie mody na peerelowskie komiksy potwierdzają przedstawiciele największych wydawnictw. W Egmoncie ukazuje się seria „Klasyka polskiego komiksu” – jej gwiazdy to m.in. Kajko i Kokosz. "Od 2003 r. już kilkakrotnie wznawialiśmy ich przygody. I wciąż znajdują swoich nowych czytelników" – przyznaje redaktor Dorota Leszczyńska. "Popularność tych komiksów to splot kilku czynników" – tłumaczy redaktor naczelny „Świata Komiksu” Tomasz Kołodziejczak. "Po pierwsze były one na najwyższym światowym poziomie, stąd mogą być czytane z przyjemnością i dziś. Po drugie ich dorośli czytelnicy kupują je z sentymentu i zarażają nimi swoje dzieci" – mówi.