Choć 70. rocznica podpisania radziecko-nazistowskiego paktu o nieagresji przypada na niedzielę (23 sierpnia) już teraz rozpoczęła się kampania urabiająca rosyjską opinię publiczną.

W dzisiejszym wydaniu rządowej "Rossijskiej Gaziety” można przeczytać skandaliczne opinie znanego historyka prof. Michaiła Miagkowa, który stwierdził, że przedwojenne władze w Polsce "nie zdawały sobie sprawy z tego, do jakiej katastrofy prowadzą kraj".

"Na wszystkie wnioski Anglii i Francji o przepuszczenie radzieckich wojsk Polacy odpowiadali odmownie” - podkreślił Miagkow, który jest szefem Ośrodka Historii Wojen i Geopolityki przy Instytucie Historii Powszechnej Rosyjskiej Akademii Nauk (RAN).

Historyk dodał, że "za te błędy Polacy zapłacili sześcioma milionami istnień ludzkich". "W ostatecznym rachunku Polskę wyzwoliła Armia Czerwona. Właśnie dzięki niej Polacy zostali uwolnieni od surowej dyktatury nazistowskiej i reżimu okupacyjnego" - stwierdził.

Na tym nie koniec. Dzisiejsza "Rzeczpospolita” pisze, że wczoraj w sprawie paktu Ribbentrop-Mołotow zabrała głos Służba Wywiadu Zagranicznego. Lew Socków z SWR podkreślił, że podpisując pakt Rosja "zyskała dwa lata na przygotowanie wojny z Niemcami”.

Kłamstwa na temat paktu - który tak naprawdę był planem rozbioru Polski przez dwie dyktatury - pojawiały się już wcześniej, gdy obradowała polsko-rosyjska grupa ds. trudnych. W czerwcu Rosjanie poprosili nas, byśmy wytłumaczyli się z aneksji Zaolzia w 1938 roku. Sugerowali wówczas, że byliśmy sojusznikami Hitlera, który chciał rozbioru Czechosłowacji.

Te same sugestie padały dziś w wywiadzie z prof. Miagkowem w "Rossijskiej Gaziecie”. "Paktu Ribbentrop-Mołotow nie byłoby, gdyby rok wcześniej nie było układu monachijskiego", "zmowy faszystowskiej dyktatury z europejskimi demokracjami, której ofiarą padła Czechosłowacja" - powiedział Miagkow.

"To właśnie Monachium, a nie pakt Ribbentrop-Mołotow, stało się punktem odliczania, po którym II wojna światowa stała się nieuchronna" - ocenił.













Reklama