Przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się dziś proces z powództwa cywilnego, w którym ITI (m.in. właściciel telewizji TVN i Legii Warszawa) domaga się od Jarosława Kaczyńskiego przeprosin w głównych dziennikach i wpłaty 100 tyś. zł na cel charytatywny. Chodzi o wypowiedź z kwietnia: "Zdumiewająca rzecz, że pan Donald Tusk nie skłania pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, żeby odebrała te pół miliarda złotych, które ITI otrzymuje na stadion. Poza tym te dwa stadiony (Narodowy i Legii - red.) są od siebie oddalone o 3,8 tys. metrów i ten drugi nie jest specjalnie potrzebny".
>>> Zobacz, na co Warszawa wydała 400 mln zł
Na tę wypowiedź już przed kilkoma miesiącami ostro odpowiedziało ITI w opublikowanym komunikacie: "Skala i częstotliwość powtarzanych kłamstw oburza i dowodzi, że jest to efekt zamierzonych działań, prowadzonych przez polityków Prawa i Sprawiedliwości".
Obie strony spotkały się dziś przed sądem. Paweł Kosmala, członek rady dyrektorów Grupy ITI, przekonywał, że nie prawdą jest że ITI otrzymał pół miliarda. "Sformułowania takie naruszają naszą renomę, wizerunek i zaufanie potrzebne do realizacji zadań" - mówił. Formalnie miasto stołeczne Warszawa buduje swój stadion na własnym gruncie, a Legia będzie go jedynie dzierżawić przez 20 lat. Kosmala zaznaczał, że klub korzysta ze stadionu na podstawie umowy dzierżawy obowiązującej do 2029 roku. "Standardem jest, że stadiony budują samorządy, a dzierżawione są one przez kluby".
Jarosława Kaczyńskiego na rozprawie reprezentował pełnomocnik mec. Bogusław Kosmus. Pytał, czy projekt rozbudowy stadiony był analizowany w klubie pod kątem opłacalności. Kosmala odpowiedział, że została zrobiona analiza, która wykazała, że po zakończeniu budowy wzrosną przychody, ale także koszty. "Saldo będzie dodatnie, inaczej projekt nie miałby sensu" - mówił.
Dalszy ciąg sądowej batalii zaplanowano na 3 grudnia.
Stadion przy ul. Łazienkowskiej ma być rozbudowany do 30 tys. miejsc, co będzie Warszawę kosztowało 460 mln zł. W czasie dzierżawy będzie tu grała Legia, klub może też organizować inne imprezy jak koncerty, które przyniosą dodatkowy dochód. Po zakończeniu rozbudowy klub płacić będzie około 3,7 miliona rocznie za dzierżawę. W 2029 roku stadion wróci we władanie miasta, które najpewniej wybierze kolejnego operatora.
Te warunki są i tak znacznie lepsze od tych, które z ITI wynegocjował Kazimierz Marcinkiewicz. Były premier podpisał umowę z koncernem w ostatnich dniach urzędowania na fotelu p.o. prezydenta Warszawy. Za prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz umowa została renegocjowana.