"DZIENNIK Gazeta Prawna" dotarł do dokumentu, który Izba Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych wysłała do przewodniczącego KE Jose Manuela Barroso.
Izba prosi Komisję Europejską o interwencję, gdyż jej zdaniem tryb procedowania nad nową ustawą o grach i zakładach wzajemnych, jak i same jej zapisy łamią prawo unijne.
Na co konkretnie skarżą się właściciele "jednorękich bandytów"? W ich ocenie ograniczenia w prowadzeniu działalności hazardowej, jakie przewiduje przyjęta w czwartek przez Sejm, a w piątek przez Senat ustawa, są sprzeczne z zasadą gwarantującą swobodę świadczenia usług oraz swobodę przedsiębiorczości.
Izba wytyka także krótki czas konsultacji społecznych jakim została poddana ustawa oraz to, że została napisana bez jakichkolwiek ekspertyz ekonomicznych i socjologicznych. Władze IPiOUR przekonują w piśmie do Barroso, że tryb w jakim ustawa została przyjęta mógł naruszyć obowiązujące w UE zasady notyfikacji.
Zgodnie z jedną z unijnych dyrektyw każdy z projektów ustaw, który dotyczy procedury wymiany informacji w dziedzinie norm i przepisów technicznych oraz przepisów dotyczących usług społeczeństwa informacyjnego, powinien być wcześniej skonsultowany z Komisją Europejską. Izba w swoim piśmie wskazuje, że ustawa hazardowa wprowadza m.in. nową definicję gier liczbowych.
Możliwość naruszenia zasad notyfikacji to jedyny - zdaniem prof. Artura Nowaka-Fara szefa Katedry Prawa Europejskiego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie - mocny punkt w piśmie wysłanym do Brukseli.
"Europejski Trybunał Sprawiedliwości już kilka razy karał za naruszenie tych zasad i były to głośne procesy" - mówi prof. Nowak-Far. Ale pozostałe punkty pisma do Barroso są jego zdaniem nieuzasadnione. "O naruszaniu swobody usług możemy mówić wtedy, gdy jakaś branża jest ewidentnie dyskryminowana na rynku. Tu możemy raczej mówić o pewnych ograniczeniach. Nie sądzę też, by Komisja Europejska zajmowała się polskim trybem konsultacji społecznych" - dodaje.
Ile może trwać rozpatrzenie skargi i kiedy możemy spodziewać się ewentualnej reakcji Komisji? Nawet pół roku. Jeżeli KE w ogóle się nią zajmie, to w pierwszej kolejności zwróci się o wyjaśnienia do rządu. Dopiero po ich otrzymaniu zdecyduje co dalej. Czy np. sprawa powinna trafić przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
Niewykluczone, że wcześniej tą ustawą zajmie się Trybunał Konstytucyjny. Wniosku do TK nie wyklucza Aleksander Szczygło, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. "Prezydent najprawdopodobniej ustawę podpisze. Później będzie czas, żeby dokonać bardzo dogłębnej analizy i skierować ją ewentualnie do Trybunału" - stwierdził Szczygło.
Premier Donald Tusk nie ma wątpliwości, że przygotowana przez jego gabinet ustawa jest konstytucyjna. Dlatego nie obawia się wniosku prezydenta. "Jeśli Lech Kaczyński podpisze ustawę hazardową przed skierowaniem jej do TK, to nie będę miał żadnych zastrzeżeń do jego postępowania" - stwierdził szef rządu.
A co premier sądzi o donosie wysłanym do Brukseli? Rzecznik rządu Paweł Graś nie chciał na ten temat rozmawiać. "Nie interesują mnie skargi tego środowiska" - uciął rozmowę . Ale branża ma mocnego sojusznika: wspiera ich europejska federacja zrzeszająca przedstawicieli tej branży z 20 krajów UE. Federacja przekonuje, że już kilkukrotnie była partnerem KE w tworzeniu praw regulującego hazard.
Ustawa hazardowa - która ogranicza hazard i nakłada na tę branżę wysokie podatki - rozsiedziła środowisko. Właściciele jednorękich bandytów poskarżyli się Komisji Europejskiej, że polski rząd nie konsultował z nimi zmian. Napisali też, że ustawa może łamać prawo unijne.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama