W rybnickim urzędzie pracy w ciągu ostatniego roku prawie o połowę spadła liczba zarejestrowanych bezrobotnych, o 70 proc. więcej jest ofert pracy. "Brakuje wykwalifikowanych pracowników niemal z każdej branży" - przyznaje Teresa Bierza, dyrektor urzędu. Tak jest niemal w całej Polsce. Wśród pracodawców z małych i średnich firm aż co dziesiąty od półtora roku nie może znaleźć fachowca - wynika z badań Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan". Potwierdza to Karina Koc z bydgoskiej Cukierni Adama Sowy. "Już dziś moglibyśmy zatrudnić co najmniej kilka osób, ale nie ma chętnych" -przyznaje.
Główna przyczyna to niskie płace. "Pracodawcy najczęściej oferują minimalne wynagrodzenie, czyli 936 zł brutto, a to mniej niż 700 zł na rękę. Bezrobotni nie chcą się już godzić na tak niskie zarobki" - mówi Zygmunt Dorf, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kętrzynie w woj. warmińsko-mazurskim, gdzie stopa bezrobocia jest najwyższa w kraju i wynosi 19 proc. Danuta Jarota, wicedyrektor PUP w Łomży (woj. podlaskie), dodaje, że właśnie z tego powodu część fachowców woli utrzymywać status bezrobotnego i pracować na czarno.
Prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny, uważa, że płace będą musiały w końcu wzrosnąć, a to pociągnie za sobą chętnych do jej wykonywania. Podaje przykład sektora budowlanego: "Płace są już tak wysokie, że część ekip zaczyna wracać z Wysp Brytyjskich do kraju". Zgadza się z tym prof. Marek Góra, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Podkreśla jednak, że muszą zmniejszyć się koszty pracy i obciążenia pracodawców.
Sytuacja może poprawić się już w przyszłym roku. A mogą mieć na to wpływ trzy czynniki. Wzrost płacy minimalnej (od 2008 r. do 1126 zł), 11 mld zł z kasy unijnej na przekwalifikowanie i szkolenia dla pracowników oraz napływ imigrantów. Od 20 lipca br. polscy przedsiębiorcy mogą bez konieczności starania się o zezwolenie zatrudniać na trzy miesiące Białorusinów, Ukraińców i Rosjan we wszystkich branżach.
Od 26 października także pozwolenie na dłuższy pobyt obcokrajowców będzie tańsze. Ta opłata ma wynieść 100 zł, a nie jak poprzednio prawie tysiąc. Pracą w Polsce zainteresowani są przede wszystkim Ukraińcy. "Mamy wielu bezrobotnych fachowców. Polska jest dla nich atrakcyjnym kierunkiem ze względu na podobne tradycje, znajomość języka i kultury"- przyznaje w rozmowie z DZIENNIKIEM Oleś Donij, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy.
Ilona Blicharz: Pracodawcom brakuje pracowników, a mimo to płace rosną bardzo powoli. Dlaczego?
Joanna Kluzik-Rostkowska: Polska gospodarka niemal pędzi. Na rynku rzeczywiście brakuje fachowców. Moim zdaniem trwa teraz swoiste przeciąganie liny. Pracodawcy niechętnie chcą się rozstać z dyktowanymi przez nich do tej pory warunkami pracy, a pracownicy nie chcą już pracować za grosze.
Kto ma rację?
Pracodawcy zdecydowanie powinni stać się bardziej elastyczni i zrozumieć, że rynek pracy znacznie się zmienił, a świetny pracownik jest najważniejszym dobrem w firmie.
Dlaczego tak nagle zaczęło nam brakować fachowców?
Powodów jest wiele. Na pewno jednym z nich jest zaniedbanie edukacji zawodowej. W Polsce mamy duży problem z dostosowaniem szkolnictwa do rynku pracy. Myślę, że trochę pomogą nam tutaj pieniądze, które dostaliśmy z UE. Aż 11 mld zł na przekwalifikowanie i szkolenia.
A może pracownicy ze Wschodu?
Nie powinien to być nasz główny cel, ale staramy się robić wszystko, aby stworzyć im dobre warunki pracy w Polsce. Już za trzy dni zacznie obowiązywać rozporządzenie, które znacznie obniża koszty zatrudnienia pracownika np. z Ukrainy.
*Joanna Kluzik-Rostkowska, minister pracy i polityki społecznej