Książnica Stargardzka jak wiele innych bibliotek postanowiła ścigać swoich dłużników za pomocą firm windykacyjnych - donosi "Głos Szczeciński". Do tej pory firmy najczęściej zostawiały powiadomienia u osób zalegających z oddawaniem książek w terminie, jednak postanowiły iść z duchem czasu i teraz odnajdują dłużników przez internet.
Dyrektor Książnicy Stargardzkiej, Krzysztof Kopacki wcale się temu nie dziwi: "Zmieniają się czasy, zmieniają się też metody ścigania dłużników. Mi zależy tylko na tym, aby firma robiła to dyskretnie i kulturalnie".
Taka forma windykacji okazuje się całkiem skuteczna. Jedna z mieszkanek Stargardu dostała przez portal nasza-klasa wiadomość z konta "kancelaria prawna". Z wiadomości tej dowiedziała się, że jej mama przetrzymuje książki tak długo, że kara, którą nałożyła na nią biblioteka urosła do 300 złotych. Kobieta od razu oddała książki, teraz stara się o umorzenie kary.
"Łączna liczba dłużników Książnicy Stargardzkiej podana do windykacji to 1771 osób" - informuje Krzysztof Kopacki. "Na dziś, w związku z działaniami firmy windykacyjnej, zgłosiło się do nas 646 osób. Do książnicy wróciło blisko 1300 książek" - dodaje.