Wysoki poziom Wisły powoduje, że woda przelewa się przez wał w Zastowie Polanowskim (Lubelskie), zrekonstruowany po powstałej tam wcześniej wyrwie. Mieszkańcy zagrożonej ponownym zalaniem gminy Wilków są wzywani do ewakuacji.
"Woda przelewa się na szerokości ok. 15 metrów. Nie ma już możliwości podwyższenia tego wału" - powiedział PAP w sobotę rzecznik prasowy komendy powiatowej straży pożarnej w Opolu Lubelskim Ireneusz Kotowski.
Wał w Zastowie został odbudowany w miejscu ok. 400-metrowej wyrwy, która powstała po przerwaniu go przez poprzednią falę powodziową na Wiśle. Zalane zostało wtedy około 20 miejscowości gminy Wilków i Łaziska.
Kotowski powiedział, że woda wlewa się do Zastowa Polanowskiego dość wolno, ale ten zrekonstruowany fragment wału jest badzo niestabilny i może nie wytrzymać naporu wody. "Jest niebezpieczeństwo przerwania go i ponownego zalania tych terenów" - zaznaczył.
Dodał, że choć mieszkańcy zagrożonej ponownym zalaniem gminy Wilków są wzywani do ewakuacji, to tylko nieliczni się na nią decydują.
Wisła na Lubelszczyźnie przekraczała w sobotę rano stany alarmowe w Annopolu o 191 cm, w niżej położonych Puławach o 54 cm, a w Dęblinie o 10 cm.
"Sytuacja trudna, choć stabilna"
Woda z przesiąkającego wału na Wisłoce w Dębicy (Podkarpackie) zagraża mieszkańcom osiedla Słoneczne - poinformował w sobotę rzecznik prasowy podkarpackiej straży pożarnej, Marcin Betleja.
"Została zarządzona ewakuacja ok. 9 tys. mieszkańców tego osiedla, ale zdecydowało się ewakuować zaledwie kilkanaście osób. Większość nie chce opuszczać domów" - powiedział rzecznik.
Natomiast w Jaśle i Ropczycach w ciągu dnia będą prowadzone pompowania i usuwanie skutków powodzi.
Według straży pożarnej w Tarnobrzegu i powiecie tarnobrzeskim "sytuacja jest trudna, ale stabilna". "Nadal są podtopione miejscowości, które nawiedziła powódź kilkanaście dni temu" - dodał rzecznik.
Na Podkarpaciu alarmy powodziowe obowiązują w 16 powiatach: tarnobrzeskim, stalowowolskim, niżańskim, mieleckim, dębickim, ropczycko - sędziszowskim, rzeszowskim, leżajskim, jasielskim, strzyżowskim, brzozowskim, łańcuckim, przeworskim, jarosławskim, sanockim i krośnieńskim.
Sandomierz czeka na najgorsze
W województwie świętokrzyskim przez całą noc z piątku na sobotę umacniano wały wiślane w Sandomierzu; także na terenie powiatu buskiego i sandomierskiego. Cały czas podnosi się poziom wody w rzece - co godzinę przybywa kilka centymetrów.
Jak poinformował w sobotę PAP dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Świętokrzyskiego, największy poziom rzeka osiągnie kiedy zasilą ją wody Wisłoki. "Wisłoka i inne rzeki z południa niosą duże ilości wody po ostatnich opadach. Trudno przewidzieć, kiedy Wisła osiągnie u nas najwyższe stany" - mówił dyżurny. Fala powodziowa przechodząca przez region wydłuża się.
Komendant świętokrzyskich strażaków Zbigniew Muszczak powiedział PAP, że przez całą noc "opaskę" na wale w Koćmierzowie - dzielnicy Sandomierza - podwyższało i umacniało ponad 200 osób. Obecnie pracuje tam ok. 240 osób - głównie strażacy i żołnierze. "Ułożona jest podwójna warstwa folii, worki z piaskiem i kruszywem" - mówił komendant.
Umacniany był także przyczółek wokół huty szkła. Chodzi o utrzymanie zastawki z worków, którymi obwałowano okolice huty, broniąc jej przed zalaniem dwa tygodnie temu.
Na ulice prawobrzeżnego Sandomierz od czwartkowego wieczoru wdzierała się woda od strony Podkarpacia, z Trześniówki - dopływu Wisły.
Jak mówił Muszczak, woda nadal wpływa. W nocy komendant wydał decyzję o wycofaniu z zalewanych terenów pomp, w tym wysokowydajnej pompy z Czech, przy pomocy których strażacy usuwali nadmiar wody. "Więcej wody wpływało, niż byliśmy w stanie wypompować. Czeska pompa była zagrożona zalaniem" - relacjonował komendant.
Jak powiedział PAP burmistrz Sandomierza Jerzy Borowski, w niektórych miejscach woda ma dwa metry głębokości. Ponownie zalana została większość terenów, które ucierpiały podczas powodzi przed dwoma tygodniami. Rozlewisko zaczyna się na wysokości kościoła, przy ul. Lwowskiej.
Władze miasta organizują transport suchego prowiantu i wody dla mieszkańców, którzy pozostali w prawobrzeżnym Sandomierzu. Potrzebne rzeczy będą dostarczały cztery małe amfibie. Nie wiadomo dokładnie jak wiele osób zostało na zalanych terenach. Według burmistrza może to być ok. tysiąca mieszkańców - tych, którzy wcześniej wrócili porządkować swoje posesje.
Trwa umacnianie wałów w powiatach buskim i staszowskim. W nocy pracowało tam ok. 100 strażaków. W powiecie buskim w sobotę ma pomagać także wojsko.