"Schyliłam się nad dzieckiem. Poczułam bardzo silne uderzenie w plecy i upadłam na kolana" - opowiada Jolanta Chołdaś. Aż strach pomyśleć - pocisk mógł roztrzaskać główkę dziecka, gdyby nie to, że zasłoniła je pochylająca się nad wózkiem matka. "Zobaczyłam, że krwawię, plecy bardzo mnie bolały. Dwóch chłopaków powiedziało, że do nich też ktoś strzelał" - dodaje kobieta.

Ranna pojechała do chirurga. Ten orzekł, że została postrzelona z wiatrówki albo nawet z małokalibrowej broni palnej. Policja przyjęła zgłoszenie.

"Już wcześniej otrzymywaliśmy podobne informacje" - przyznaje komendant komisariatu Poznań Północ Tadeusz Woźniak. "Ktoś strzelał z wiatrówki do kamer monitoringu i nawet do przechodniów. Dziś dostaliśmy kolejne zgłoszenie. Została trafiona następna kobieta" - dodaje.

Policja ma duże problemy z odnalezieniem bandyty, bo kontrola pozwoleń na broń nic nie da - nie wszystkie wiatrówki są zarejestrowane. Można je kupić np. w sklepie internetowym - czytamy w "Gazecie Poznańskiej".