Sebastian zginął jesienią minionego roku. Poszedł z kolegami łowić ryby. W pewnej chwili podszedł do niego meżczyzna w wojskowych butach i spodniach moro. Poprosił o rozmowę na osobności. Chłopczyk dał się zwabić do zrujnowanej szopy. Kiedy Piotr T. kazał mu ściągnąć ubranie, Sebastian wystraszył się i chciał uciec. Oprawca mu nie pozwolił - najpierw zaczął go dusić, a kiedy dziecko straciło przytomność, zadał mu cios nożem w serce. Żeby mieć pewność, że mały nie żyje, poderżnął mu jeszcze gardło!

Zmasakrowane ciało dziecka znalazł rolnik, który przypadkiem zajrzał do szopy. Jeszcze tego samego dnia policja zatrzymała Piotra T. Prokurator oskarżył go o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Rodzice Sebastiana mają nadzieję na najsurowszy wyrok - dożywocie.

To nie jedyna zbrodnia, jaką Piotr T. może mieć na swoim koncie. Podczas przesłuchań wygadał się, że w 2002 roku zabił dziesięciolatka. Choć potem wyparł się wszystkiego, wymiar sprawiedliwości ma twardy orzech do zgryzienia, bo za tamto morderstwo osądzony i skazany został już ktoś inny! W kwietniu gdańska prokuratura zwróciła się do Sądu Najwyższego z wnioskiem o ponowne przyjrzenie się tej bulwersującej sprawie.