"Budowa bazy nie spowoduje, że będziemy się mogli czuć bezpiecznie – przestrzega były rektor Akademii Obrony Narodowej gen. Bolesław Balcerowicz. Prędzej możemy się stać ewentualnym celem. Ale jest druga strona medalu. Staniemy się naprawdę bliskim sojusznikiem Amerykanów. I obrońcą Europy" – dodaje.

"Trzeba się głęboko zastanowić, gdzie takie strącone rakiety miałyby spadać. Bo jeśli na nasze terytorium, nie jest to najlepszy pomysł" - mówi były minister obrony narodowej Bronisław Komorowski. Pytany o ten problem pułkownik Edgar Howard z Pentagonu najpierw długo milczy, a potem mówi: "Taka baza już istnieje u nas w Kalifornii. Nie jesteśmy takimi szaleńcami, żeby budować obiekt, na który mogłyby spadać strącone pociski. Sama idea systemu polega właśnie na tym, że obiekty wystrzelone setki, a nawet wiele tysięcy kilometrów od bazy, są tam likwidowane".

To teoria, praktyka może okazać się inna. Agencja Obrony Antyrakietowej planuje pierwszy od ponad trzech lat test przechwycenia pocisku. Od 2002 roku był on odwoływany już sześć razy. We wcześniejszych ćwiczeniach rakiety były w stanie przechwycić pięć z ośmiu celów. "System nie jest jeszcze gotowy i kompletny, dlatego trudno przewidzieć na razie, jak i na ile będzie sprawny" – mówi Andrzej Kiński z Nowej Techniki Wojskowej dodając : "Obawy, że może coś nam spaść na głowę, nie są pozbawione podstaw. Państwa takie jak Korea Północna mają przestarzałe pociski z ładunkiem nuklearnym. Są nieprecyzyjne. Nie można wykluczyć, że śmiercionośne substancje dotrą do bazy nawet po zestrzeleniu pocisku setki kilometrów od Polski".

Baza antyrakietowa w Polsce, nazwana malowniczo Synem Gwiezdnych Wojen na cześć reaganowskiego pomysłu, byłaby pierwszym obiektem tego typu poza terytorium Stanów Zjednoczonych, a zarazem jedynym w Europie.