Po ceremonii nowożeńcy wsiedli do autobusu, w którym zaczęli coraz głośniej i coraz energiczniej dyskutować. Potem w ruch poszły nogi i ręce. Ktoś ze zdenerwowanych pasażerów zadzwonił po policję. Dopiero oni rodzielili "kochającą" się parę.
Krewkim małżonkom postawiono zarzut zakłócenia porządku publicznego. Policja odkryła przy okazji ich spisywania, że pan młody dostał w marcu nakaz opuszczenia Włoch, bo jest w tym kraju nielegalnie. Po ślubie nakaz już go nie dotyczy.
W południe był marsz Mendelssohna, pieniążki, którymi obsypano młodą parę i gorące pocałunki na schodach kościoła. Dwie godziny po ślubie para nowożeńców tak pokłóciła się w autobusie komunikacji miejskiej we włoskiej Bolonii, że musiała interweniować policja. Panna młoda dostała z piąchy tak, że musiała przyjechać karetka.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama