Gdy kpt. Ambroziak pierwszy raz zobaczył Bjondine, dziewczynka umierała. Miała poważną wadę serca. W Kosowie połowa dzieci z taką chorobą nie przeżywa pierwszego roku życia. Jednak Bjondine udało się przetrwać sześć lat!

"Trzeba było szybko działać" - mówi dziś oficer, który od dwóch lat uczestniczy w misji pokojowej w Kosowie. Dzięki swoim kontaktom w Polsce udało mu się namówić lekarzy z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, by za darmo zoperowali śmiertelnie chore dziecko. Potem załatwił dziewczynce i jej matce polskie wizy i nawet zebrał 3 tysiące euro na podróż.

Mała Albanka 20 lipca przeszła operację. "Dziewczynka była bardzo zaniedbana, nie chodziła, bo choroba spowodowała ogromne spustoszenie w jej organizmie. Teraz czuje się już dobrze" - mówi "Głosowi Szczecińskiemu" prof. Jacek Moll, który operował dziewczynkę.

Bjondine za rok czeka jeszcze jeden zabieg. Tym razem trzeba już będzie za niego zapłacić 5 tys. euro. Kpt. Ambroziak, który za kilka dni wraca z małą Albanką i jej mamą do Kosowa, już zbiera pieniądze na drugą operację.