To prawdziwy pogrom, bo chorzy to goście dwóch różnych wiślańskich ośrodków. Na Śląsku byli służbowo. W czasie konferencji czuli się świetnie, ale już po wyjeździe przeżyli prawdziwy koszmar. A służby sanitarne mają pełne ręce roboty, bo muszą ustalić teraz, co zmogło tak dużą liczbę ludzi i co może zagrażać kilkuset kolejnym gościom feralnych spotkań w hotelu Gołębiewski i ośrodku Sosna.
Beskid Śląski, gdzie mieści się Wisła, ma chyba pecha. Całkiem niedawno w pobliskim Ustroniu zatruło się 139 kuracjuszy z kilku różnych sanatoriów. Choroba była męcząca, ale krótkotrwała. Po 24 godzinach po zatruciu nie było śladu.