Sześcioletni maluch wysiadł na przystanku w Krajnie-Zagórzu w Górach Świętokrzyskich, razem z czwórką innych dzieci. Wtedy szkolny autobus niespodziewanie ruszył. I przejechał chłopczyka. Policja bada dlaczego doszło do tej straszliwej tragedii. Na razie funkcjonariusze ustalili, że kierowca gimbusa - 25-letni kielczanin, był trzeźwy.

Z kolei do prawdziwej tragedii mogło dojść z powodu pijanego w sztok kierowcy szkolnego autobusa. 51-letni mężczyzna miał trzy promile alkoholu i "zaliczył" trzy kursy gimbusem z dziećmi w środku! Do czwartego nie dopuściła dyrektorka szkoły. I zaalarmowała policję. Zatrzymany bełkotał, że wczoraj wieczorem wlał w siebie morze alkoholu, a że dziś w pracy czuł się źle, wypił jeszcze dwa piwa - na poprawę!