Firma EuroThermTech zajmuje się produkcją przemysłowych pieców, które sprzedaje na całym świecie. Wśród jej klientów są m.in. BMW czy Airbus. Budowa jednego pieca, który waży kilkanaście ton i kosztuje ponad milion euro, trwa pół roku - pisze "Gazeta Wyborcza".

Według "GW" pierwszy piec dojechał do Iranu w lipcu, drugi miał trafić tam w listopadzie. Firma powiadomiła odpowiednie służby o transporcie, w tym urząd celny. To prawdopodobnie celnicy zgłosili sprawę ABW. Jednak ostatnio na ukraińskiej granicy ABW zatrzymała podobno trzy tiry, które wiozły do Iranu wyprodukowany przez spółkę piec.

Czwartą ciężarówkę zatrzymano na granicy serbsko-bułgarskiej. Ponadto agencja zakazała prac nad kolejnym piecem, który miał trafić do Pakistanu. Piece są dowodem w sprawie i trwają ich oględziny - tak, według "GW", uzasadniała powody ich zatrzymania ABW.

Jak pisze "GW", ABW - przesłuchując pracowników - zadawała jedno konkretne pytanie: czy w piecu można wyprodukować elementy bomby atomowej. Chodzi o to, że odbiorcami pieców miały być firmy podejrzewane o rozprzestrzenianie i handel towarami "podwójnego zastosowania". A więc takimi, które można wykorzystać do celów cywilnych, ale i wojskowych. Firmie grozi bankructwo. Jednak jeszcze nikt z firmy nie usłyszał zarzutów - podkreśla "GW".

Czy piec można wykorzystać do budowy bomby atomowej? W niektórych piecach można topić metale radioaktywne na np. pręty paliwowe z uranu, ale według EuroThermTechu nie w ich. "Gdyby włożyć do niego materiał promieniotwórczy, to po otwarciu pieca skażona byłaby cała okolica" - opowiada "Gazecie" inżynier firmy Tomasz Lewandowski.