Nie wiadomo do końca, czy przed sądem miałaby stanąć młodociana matka, czy ojciec dziecka. Bo w końcu to współżycie z osobą poniżej 15. roku życia jest karane. Ale dziewczyna musiałaby zdradzić, z kim miała stosunek seksualny. Zatem też musiałaby stanąć przed obliczem sądu.
Kolejny problem jest taki, że karze współżycia z małoletnią lub małoletnim podlega osoba, która ukończyła 17 lat. A co w momencie, kiedy ojciec takiego dziecka ma 16 lat? Tego już minister edukacji nie tłumaczy.
Roman Giertych wie jedno - kto powinien zająć się donoszeniem do wymiaru sprawiedliwości o nielegalnych ciążach. "Dyrektorzy szkół powinni informować o nich prokuraturę" - zapowiada w "Rzeczpospolitej" minister edukacji.
Skąd w ogóle taki pomysł? Minister wpadł na niego po przejrzeniu ankiet o ciążach w szkołach. Wynika z nich, że najwięcej nastoletnich matek jest w szkołach technicznych. Ale nie tylko. Bo zdarzają się też młode matki z szóstych klas szkół podstawowych. Tylko na Dolnym Śląsku były cztery takie przypadki.
Mimo alarmujących danych o coraz niższym wieku młodocianych matek, Ministerstwo Edukacji nie chce zgodzić na zajęcia z edukacji seksualnej. "W krajach, gdzie je wprowadzono, tylko wzrosła liczba ciąż" - argumentuje Giertych w "Rzeczpospolitej".