Oskarżani o paliwowe oszustwo to: 31-letni warszawiak i 57-letni mieszkaniec Opola. Najbliższe trzy miesiące spędzą za kratkami.
Mechanizm przestępstwa był prosty. W Niemczech kupowali paliwo na podstawione osoby. Płacili niemieckim firmom, zgodnie z unijnym prawem, ceny pomniejszone o podatki. Ale oczywiście tych podatków w Polsce potem nie płacili. A przy każdej transakcji "ich ludzie" pokazywali sfałszowane dowody zapłaty.
Dziś dwóch mężczyzn usłyszało od poznańskiej prokuratury zarzuty: oszustwa, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i pranie brudnych pieniędzy. Grozi im 10 lat więzienia. Ale sprawa wygląda na rozwojową. Wcześniej oficerowie Centralnego Biura Śledczego zatrzymali w związku z tą sprawą 25 innych osób.
Proceder kwitł w najlepsze w latach 2004-05. W sumie przestępcy sprowadzili do Polski aż 50 mln litrów benzyny bezołowiowej i oleju napędowego. I naciągnęli państwową kasę na 50 mln złotych.