Gotówkę najzwyczajniej upchnął w bagażu. "Podróżny początkowo wyjaśniał, iż był przekonany, że jako obywatel Unii Europejskiej nie potrzebuje pozwolenia na wywóz dewiz. Tłumaczył też, że do Polski, z pieniędzmi wjechał samochodem" - opowiadał Wojciech Zacharjasz z nadwiślańskiej Straży Granicznej.

Nie dość, że miał walizkę wypchaną pieniędzmi, to na dodatek zaczął się mylić z zeznaniach. Twierdził nawet, że pieniądze przekazała mu w Polsce nieznana osoba. To zaniepokoiło celników. Zatrzymali podróżnego i starają się wyjaśnić, skąd wziął te pieniądze. Za przemyt grożą mu trzy lata więzienia.

Zgodnie z prawem podróżni mogą bez dodatkowych zezwoleń przewozi przez granicę gotówkę o równowartości 10 tysięcy euro.