Na szczęście tym razem nie chodzi o zamianę corhydronu na zwiotczającą mięśnie skolinę. Corhydron 100 ze szpitala w Strzelcach Opolskich najprawdopodobniej nie spełnia wymogów jakościowych.

"Zakaz dotyczy tylko jednej serii corhydronu" - uspokaja Paweł Trzciński, rzecznik Ministerstwa Zdrowia, w rozmowie z dziennikiem.pl.

Chodzi o corhydron 100 mg - proszek i rozpuszczalnik do sporządzania roztworu do wstrzykiwań i do infuzji dożylnych w opakowaniach po pięć fiolek - nr serii 080306 z terminem ważności: marzec 2009 roku.

"Dostaliśmy informację, że w trzech przypadkach po rozpuszczeniu leku, zamiast roztworu powstał żel. Wstrzymaliśmy obrót lekiem do czasu wyjaśnienia, czy to efekt wady jakościowej. To normalna procedura, jak w każdym innym przypadku" - wyjaśnia szefowa GIF, Zofia Ulm.

O corhydronie produkowanym przez Jelfę zrobiło się głośno pod koniec ubiegłego roku, po artykule DZIENNIKA. Okazało się wtedy, że w niektórych ampułkach znajduje się groźna dla życia substancja - skolina. Preparat został wycofany z obrotu, w fabryce wstrzymano produkcję i przeprowadzono kilka kontroli inspektorów GIF. Prokuratura badająca przypadki śmierci osób, którym podawano corhydron, stwierdziła, że skolina znajdowała się w 25 ampułkach.

Na początku tego roku, lek został przywrócony do obrotu, a produkcja w fabryce wznowiona.