Razem z Polakami porwane zostały również inne osoby, m.in. Anglik, Australijczyk i dwóch Chorwatów. W sumie osiem osób. To część załogi statku "Mystras" pływającego pod włoską banderą. Statek obsługiwał platformę wiertniczą u wybrzeży Nigerii, należącą do włoskiej kompanii naftowej ENI.

Reklama

Porywacze za uwolnienie Polaków żądali pieniędzy. Ale jak ustalił dziennik.pl, niegocjacje zakończyły się sukcesem. "Obaj Polacy są bezpieczni" - podał nasz informator z kręgów zbliżonych do MSZ.

"Wszyscy zakładnicy są wolni" - potwierdziło dziennikowi.pl biuro prasowe kompanii ENI. Nie wiadomo jednak, czy porywacze dostali okup za naszych rodaków i jeśli tak, to kto zapłacił.

Dwóch Polaków i ich kolegów uprowadził Ruch na Rzecz Wyzwolenia Delty Nigru (MEND). Tylko w ciągu ostatniego dnia w delcie Nigru porwano aż 19 cudzoziemców. Wcześniej pojawiały się informacje, że w Nigerii bojówkarze porwali jednego Polaka. Potem, że go uwolnili. Ale nasz MSZ szybko rozwiał wątpliwości - do niewoli trafiło dwóch Polaków.

Reklama

Takie uprowadzenia w Nigerii to smutna codzienność. Często ofiarami uzbrojonych bojówkarzy padają cudzoziemcy, których firmy wysyłają tam właśnie do pracy. Porywają ich przeważnie dla okupu.

W Nigerii pracuje także wielu Polaków. W sierpniu ubiegłego roku bojówkarze uprowadzili z klubu polskiego inżyniera, a z nim także kilku jego kolegów. Polak odzyskał wolność dopiero po dwóch tygodniach.