"Fakt" pisze, że mieszkańcy Chodecz murem stoją za 36-letnią Marią Lewandowską. Publicznie odsądzają od czci i wiary Romualda Jankowskiego - sędziego, który skazał kobietę na dwa lata i osiem miesięcy więzienia. "Nie damy jej tak krzywdzić. Ona nie miała wyboru. Broniła się przed śmiercią" - gazeta cytuje wypowiedzi mieszkańców Chodecz.
Gazeta relacjonuje to wydarzenie sprzed lat w następujący sposób. Mąż Radosław wrócił z pracy jak zwykle pijany. Zażądał obiadu, nie mógł się doczekać, więc zaczął ją okładać pięściami po twarzy. Później złapał ją za gardło i ścisnął z całej siły. Gdy Marii Lewandowskiej brakowało już tchu, ostatkiem sił chwyciła za nóż i wbiła go w męża. Robiła wszystko, by uratować męża, ale niestety rana była zbyt głęboka.
Teraz sędzia włocławskiego sądu skazał ją na bezwzględne więzienia. "Prawdziwi bandyci często chodzą na wolności, a Maria, która zabiła, broniąc swojego życia, ma iść siedzieć?! To absurd!" - komentują wyrok mieszkańcy.
Adwokat kobiety zapowiedział, że złoży apelację, a pod petycją w obronie Marii podpisali się wszyscy mieszkańcy Chodcza.
Maria Lewandowska ze wsi Chodecz (Kujawsko-pomorskie) była latami katowana przez męża. Pchnęła go nożem, gdy ten poddawał ją torturom. Dostała za to prawie 3 lata więzienia. Ale mieszkańcy Chodecz mówią, że nie wydadzą uczciwej sąsiadki w ręce wymiaru sprawiedliwości.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama