Misjonarze werbiści z podpoznańskiego Chludowa siedem razy dziennie wznoszą modły w intencji wewnętrznej przemiany Henryka Stokłosy. Msze wieczyste zamówiły mieszkanki Piły.

O niezwykłych modlitwach napisał "Głos Wielkopolski". "Mamy taką intencję wpisaną do księgi" - przytakuje Maria Knaupe z biura mszy wieczystych werbistów. Do odprawiania mszy wieczystych wyznaczonych jest siedmiu kapłanów.

Reklama

Werbiści to zgromadzenie misyjne. Jeżeli kapłan wyjeżdża na misję, nawet na drugi koniec świata, odprawia mszę tam, gdzie przebywa. W ten oto sposób za byłego senatora, podejrzanego o kupowanie za łapówki wielomilionowych umorzeń podatkowych w Ministerstwie Finansów, kapłani modlą się codziennie podczas siedmiu mszy. Może się zdarzyć, że modły wznoszone będą w Ameryce, Afryce, czy Nowej Gwinei.

Czy człowiek podejrzany o przestępstwa zasługuje na tak szczególne traktowanie? "Modlić się trzeba za każdego. Szczególnie za złego człowieka. Za dobrego nie trzeba, bo to on się raczej za nas pomodli i w drodze do nieba wyprzedzi" - ocenia ojciec Feliks Kubicz, rektor werbistów z Chludowa.

Reklama

Pomysł zamówienia mszy zrodził się w głowach czterech mieszkanek Piły podczas pielgrzymki do Sanktuarium Maryjnego w Licheniu. "Wszyscy znamy Stokłosę. Wielu osobom dał się we znaki. W pewnym sensie poszłam na łatwiznę, bo sama się za niego nie modlę. Słałam pieniądze. Niech modlą się za niego inni" - tłumaczy pani Krystyna z Piły, która chce pozostać anonimowa.

Kiedy wpadła na ten przewrotny pomysł? "To było dwa lata temu. Kupiłam <Przekrój>, słyszałam, że jest tam artykuł, że Stokłosa bardzo źle traktuje swoich pracowników. Po przeczytaniu tekstu byłam tak zbulwersowana, że dyskusja o nim i jego podejściu do ludzi zdominowała całą podróż do Lichenia" - opowiada DZIENNIKOWI pani Krystyna.

W Licheniu ona i kilka innych kobiet złożyły się po 10 zł w intencji nawrócenia Henryka Stokłosy. Ale pani Krystyna nie poprzestała na tym. "Kiedy wróciłam do domu, postanowiłam zrobić coś jeszcze. Mocno wierzę w siłę modlitwy werbistów. Wpłaciłam kolejne pieniądze i zamówiłam msze wieczyste w intencji wewnętrznej przemiany Stokłosy" - dodaje.

Reklama

Księgi wieczyste werbistów to wiele opasłych tomów. Wystarczy 20 zł, a będą modlili się do końca świata. Wznoszą modły w intencji konkretnych osób, choć podczas mszy nie wymieniają ich z nazwiska, bo jest ich za dużo. "Henryk Stokłosa? To nic dziwnego" - odpowiada nam jeden z ojców zapytany, czy nie czuje dysonansu widząc taką intencję. "My tu mamy zamówione msze wieczyste w intencji Aleksandra Kwaśniewskiego, Leszka Millera, a ostatnio i Lecha Kaczyńskiego".

Ale czy świadomość, że zakonnicy modlą się za domniemanego przestępcę, nie wywoła zgorszenia wiernych? Abp Marian Gołębiewski, metropolita wrocławski, przestrzega: "Kościół modli się nawet za zbrodniarzy i samobójców, choć o tym się głośno nie mówi. Można przyjąć intencję, tylko trzeba to robić tak, żeby nie grać na nerwach ludzi" - tłumaczy.

Tymczasem Henryk Stokłosa od wielu miesięcy ukrywa się przed policją. O list żelazny dla swojego chlebodawcy kilkanaście tygodni temu modlili się w kościele w Śmiłowie pracownicy zakładów mięsnych "Farmutil". Do tej pory jednak sąd nie podjął decyzji w sprawie listu.