Justyna T., pielęgniarka z Warszawy, odwiedziła w listopadzie 2003 roku swoją rodzinę w Chełmie. Jak się później okazało, ta wizyta zakończyła się wyjątkowo tragicznie. Młoda kobieta poczuła się źle. Najpierw badała ją domowa lekarka, od której dostała leki przeciw grypie. To jednak nic nie pomogło. Jej stan ciągle się pogarszał, odczuwała też coraz silniejsze bóle.

Reklama

Kiedy w końcu trafiła do szpitala, nie zajęto się nią odpowiednio. Leżała przez tydzień na oddziale chirurgi chełmskiego szpitala. Kiedy wreszcie skierowano ją na operację, Justyna T. jej nie przeżyła. W marcu prokurator zakazał lekarzom, którzy mieli się zajmować opieką nad Justyną K., wykonywania zawodu, ale sąd, na skutek odwołania, uchylił ten zakaz. Poręczenia udzieliła im wtedy Okręgowa Izba Lekarska.

Według prokuratury lekarka domowa Halina R., lekarka pogotowia Wiesława Sz. oraz czterej lekarze oddziału chirurgicznego chełmskiego szpitala, Tomasz P., Tomasz G., Aleksander N. i ordynator oddziału Roman Z., którzy zajmowali się pacjentką, źle wykonywali swoje obowiązki. Lekarze zlekceważyli poważne objawy i nie przeprowadzili koniecznych badań.

To jednak nie wszystko. Ordynator Roman Z. to według prokuratury łapówkarz, który wyłudził od matki kobiety 500 zł, a jego zastępca Edward T. razem z lekarzem Tomaszem G. fałszowali historię choroby Justyny. Za śmierć pacjentki grozi im teraz pięć lat za kratami i do ośmiu lat za korupcję.

Reklama