16 października zeszłego roku był dla Włoszczowy dniem wyjątkowym. Po raz pierwszy od 30 lat zatrzymał się tam ekspres relacji Warszawa-Kraków. Nie obyło się bez wielkiej fety. Na uroczystość przybył sam Gosiewski - ówczesny minister w kancelarii premiera i lider PiS w regionie świętokrzyskim.
Jednak, według parlamentarzystów PO, budowa stacji we Włoszczowie za - bagatela - 3,5 mln złotych (sam peron kosztował 900 tys. zł) to zwykłe marnotrawstwo. Posłowie są przekonani, że inwestycja jest nieopłacalna i co roku przyniesie setki tysięcy złotych strat, bo z nowej stacji we Włoszczowie, na której zatrzymują się tylko dwa ekspresy Warszawa-Kraków, nie korzysta prawie nikt. Jednak wicepremier Gosiewski jest innego zdania.
"Nie mam w sprawie inwestycji PKP we Włoszczowie nic do ukrycia. Myślę, że moje zeznania ukażą bezzasadność zarzutów stawianych przez posłów PO i złośliwość kolegów z Platformy" - twierdzi Gosiewski.