Poziom wody w Wiśle mierzony jest od ponad 1799 roku. Największe powodzie przypadają na wiek XIX, a w ostatnich latach padają rekordy w niskim stanie wody. Najmniej, bo tylko 68 cm wodowskaz wskazywał w 1992 roku. Taki stan wody nazywany jest minimum absolutnym.

Wczoraj o godz. 6 rano w Porcie Praskim hydrolodzy zanotowali 83 cm, a na najbliższe dni prognozowany jest kolejny spadek. Wczoraj w Krakowie poziom spadł aż o 14 centymetrów, w Zawichoście pomiędzy Krakowem a Warszawą minimum absolutne zostało osiągnięte już kilka dni temu. Tylko patrzeć jak "niska woda" - jak mówią na nią żeglarze śródlądowi - przypłynie do stolicy. "Te 68 centymetrów to granica psychologiczna, ważna dla naszych statystyk. Tak na prawdę sytuacja ekstremalna zaczyna się już poniżej 100 centymetrów poziomu wody" - mówi Michał Ceran, kierownik biura prognoz hydrologicznych w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Już poniżej 200 cm Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej zamyka szlak żeglowny i kapitanowie statków pływają na własną odpowiedzialność. W tym roku dzieje się tak od czerwca. Na szczęście żadna z warszawskich jednostek pasażerskich nie zawinęła do portu, niektóre statki musiały jedynie skrócić trasę.

W pełnej gotowości są wodociągi. Dla lewobrzeżnych dzielnic woda jest czerpana z Zalewu Zegrzyńskiego, ale wodociąg centralny (zaopatruje prawobrzeżne dzielnice) pobiera wodę spod dna Wisły. Dzięki takiemu położeniu ujęć krany nie wyschną nawet przy bardzo niskim stanie wody, ale dla pewności "Chudy Wojtek", pogłębiarka MPWiK, regularnie wybiera piasek z dna w pobliżu Grubej Kaśki. Jednak zagrożona jest jakość wody, bo gdy jest jej mniej, jest bardziej zanieczyszczona. "Przy zbyt wysokim lub zbyt niskim stanie wody uruchamiamy dodatkowe procedury sprawdzania jej jakości" - zapewnia Joanna Korzeniewska z MPWiK.

Kłopoty z pobieraniem wody do chłodzenia urządzeń mogą mieć elektrociepłownie Żerań i Siekierki. Na razie pracują normalnie, ale w gotowości czekają już pompy do czerpania wody, gdy będzie jej jeszcze mniej.
Lada dzień od rzeki mogą zostać odcięci policjanci z komisariatu rzecznego. Bardzo płytkie jest bowiem wyjście z Portu Praskiego, gdzie stacjonują. Ale i oni znaleźli sposób. "Jeśli poziom spadnie jeszcze kilka centymetrów, przenosimy łodzie bezpośrednio na rzekę. Tam też możemy je cumować" - mówi mł. insp. Tomasz Wencel, komendant komisariatu rzecznego.

Mniej wody nie oznacza mniej pracy dla rzecznych policjantów. Warszawiacy tłumnie wychodzą na plażę, a rzeka jest bardzo zdradliwa. Poziom wody nie może być bowiem mylony z głębokością. Jest to różnica pomiędzy uśrednionym punktem zero, a lustrem wody. - Ostrzegamy, że nawet jeśli się wydaje, że gdzieś jest płytko, to kawałek dalej może być kilkumetrowy dół. Wisła jest bardzo zdradliwa, nawet przy niskim poziomie wody - ostrzega komendant Wencel. Mimo to warto w weekend wybrać się nad Wisłę.










Reklama