Premier tłumaczył w radiowych "Sygnałach Dnia", że Polska musi brać pod uwagę opinie Komisji Europejskiej. Wczoraj Bruksela zwróciła się do Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu z wnioskiem, by nakazał Warszawie wstrzymanie prac nad budową obwodnicy.
Wcześniej polski rząd zapowiadał, że buldożery wjadą do doliny 1 sierpnia, po zakończeniu okresu lęgowego ptaków. Teraz jednak zmienia zdanie.
Premier chce poczekać na wynik postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości. Bo gdybyśmy, mimo wezwań Brukseli, rozpoczęli prace w Dolinie Rospudy, mogłoby to nam zaszkodzić - tłumaczył Jarosław Kaczyński.
Premier zaznaczył, że na innych odcinkach budowa będzie kontynuowana. A chwilowa zmiana planów nie spowoduje dodatkowych kosztów.
To z pewnością nie spodoba się mieszkańcom Augustowa, którzy dziś w nocy zakończyli kilkunastogodzinną blokadę drogi krajowej numer osiem. Tłumaczą, że przejeżdżające przez miasto tiry zabiły już wiele osób, powodują potężny hałas i zniszczenia w stojących przy drodze budynkach. Zagrozili, że jeśli budowa obwodnicy nadal będzie torpedowana przez Brukselę, to pojadą tam i przypną się łańcuchami do budynku siedziby Komisji Europejskiej.
Na wieść o decyzji premiera ekolodzy postanowili zwinąć swój obóz, który założyli w obronie Doliny Rospudy.