Polska policja współpracuje w tej sprawie z policją w Holandii i Belgii. Sprawa jest poważna. Wygląda bowiem na to, że na zarekwirowanych właśnie autach się nie skończy, a prawdziwi złodzieje wciąż są na wolności.

Bandyci kradli auta na tzw. bliźniaka. Najpierw kradli wybranym na ulicy osobom dokumenty. Mając już dowód rejestracyjny np. volkswagena golfa z 2006 roku, szukali dokładnie takiego auta. Model, pojemność silnika i data produkcji musiała się zgadzać z tym, co przestępcy mieli napisane w dowodzie rejestracyjnym. Później kradli upatrzonego volkswagena i przebijali mu numery. Dzięki temu nie musieli podrabiać dokumentów. A to ich uwiarygadniało.

Na ślad tych przestępstw policjanci wpadli na początku maja. Zatrzymali wówczas właściciela jednego z autokomisów, bo był tam wystawiony do sprzedaży podejrzany volkswagen - jak się okazało, skradziony w Belgii. Później policja zaczęła sprawdzać kolejne komisy. Okazało się, że w wielu z nich na sprzedaż wystawione są kradzione samochody.